Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zanimzdążyłamzaprotestować,pochyliłsięipocałowałmnie
wczubekgłowy.Następnieszybkimkrokiemruszyłnadrugąstronę
sali,gdziezniknąłwtłumie.Niepozostałominicinnego,jakczekać
tunaniego.
Odchyliłamgłowędotyłuiwypiłamwodę.Przedmomentem
czułamjeszczepanikę,jednakteraztonieprzyjemneuczucienie
wydawałomisięjużtakiestraszne.Nie,jeślioznaczało,żewkrótce
będęmogłapójśćwśladymatki.Przechyliłamsięnabok,odstawiłam
szklankęizamknęłamoczy.
Próbowałamsobiewyobrazić,jakbytobyło.Jakbymsięczuła,
gdybywmoichżyłachpłynęłamocCliodhny.Gdybyudałomisię
uratowaćkogośstojącegouproguśmierciibezpieczniesprowadzić
gozpowrotemdorodziny.Albogdybymoczarowywałainnychurodą
icharyzmą?
Wskupieniuzmarszczyłambrwiicałąuwagęskoncentrowałam
naswoimwnętrzu.Usiłowałamodszukaćwsobiemoc.Pojawiłosię
ledwiewyczuwalnemrowieniewżołądkuiprzezchwilęwydawało
misię,żejestemjużtrochębliżejniej.Wzięłamgłębokioddech
ispróbowałamskoncentrowaćsięjeszczebardziej.
Ztegostanuwyrwałmnienagłybrzęk,sięwzdrygnęłam.
Podniosłamwzrokinatychmiasttegopożałowałam.
ZabaremstałDylanDaePark.Dokładniewtymsamymmomencie
dostrzegłmnienaskrzynkachznapojami.Jeszczetegomibrakowało
dziświeczorem.Nieznałamgowprawdziezbytdobrze,ale
wiedziałam,żejeślikomuśzależynażyciu,toniepowinienwpatrywać
sięwniegozadługo.
DylanbyłpotomkiemwielkiegoDagdy,jednegoznajpotężniejszych
bogówTuathaDanann.KiedyśDagdabyłpanemwszelkiegoczasu,
pórroku,pogody,atakżeżyciaiśmierci.NiektórzypotomkowieDanu
mieliwsobiepierwiastekjasnejstronytejpierwotnejmocy.
PoprzybyciudoAkademiiEverfallosobytakiejakBeau,Violetija
byłykierowanedoDomuZłotychLiściDomuŻycia,gdzie
przechodziłyodpowiedniąedukację,zgodnązdrzemiącymwnich
darem.Inniuczniowienatomiast,zwłaszczaposiadającyszczególne