Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oprzećsileswojejmagiiiprzeszlinaciemnąstronę,kradnącdusze
nachybiłtrafił.Pewnieniebyłołatwodysponowaćtakąmocąinie
wykorzystywaćjejzzimnąkrwią.
Spuściłamwzroknajegoczarną,naprawdęnieodpowiedniąnabal
koszulkęzdługimrękawemidostrzegłambutelkiszampana,które
trzymałpodpachą.Iwtedyzrozumiałam.Dylannieprzyszedłnabal,
bolubitańczyć.Byłtutaj,żebyskorzystaćzdarmowegobaru
iurządzićsobiegdzieśprywatnąimprezkę.
–Lepiejniedajsięztymprzyłapać–powiedziałam,wskazując
głowąwstronębutelek.Rozmawiałamznimporazpierwszy
imimowolniezadałamsobiewduchupytanie,cowemniewstąpiło.
Gorączkaprzepaliłamichybawszelkiemechanizmyobronne.
Przezkilkasekundpatrzyłnamniewmilczeniu.Jegooczy
powędrowałydowyjściaiwróciłydomnie.
–Zapóźno–odparł.–Pozostajetylkopytanie,czypotrafisz
trzymaćjęzykzazębami.
Poczułamdyskomfort,kiedytaksterczałnademną,więcsię
podniosłam.Zawrotygłowynatychmiastpowróciły.Przesunęłamsię
wbokiprzytrzymałamprowizorycznegobaru.Kiedyteraznaniego
spojrzałam,zdałamsobiesprawę,jakijestwysoki.Dużowyższy
odBeau,napewnomiałzmetrdziewięćdziesiąt.
–Przyznaszchyba,żetodośćbezczelne:podkradaćnapoje,nie
uczestniczącwbalu.
Dylanpopatrzyłnamniezgóry,ajegowzrokzawisłnamojej
szarfieosekundęzadługo.Kącikiustdrgnęłymuprawie
niezauważalnie,jednakdostrzegłamwtymruchuczystąkpinę.
–Awięccozamierzaszzrobić,MissEverfall?Doniesiesznamnie
władzomakademii?–Wjegogłosiebrzmiałyspokójiopanowanie;
byłooczywiste,żewjegooczachjestemżałosna.
Skrzyżowałamręcenapiersiach.
–Możetakwłaśniezrobię.