Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spotkało!…
–Róbcieswoje–rzekłprotekcjonalnymtonemEunana
dożołnierzygreckich,którzyzaczęliprzypatrywaćsię
chłopu.Nierozumielijegomowy,alezastanowiłichton.
–Oniwciążzasypują!…–mówiłchłopzrosnącym
przerażeniem.–Biadawam,psubraty!–zawołał,rzucając
sięnajednegozmotyką.
Grekwyrwałmotykę,uderzyłchłopawzęby,ażkrew
wystąpiłamunausta.Potemznówzabrałsiędosypania
piasku.
Oszołomionyciosemchłopstraciłodwagęizaczął
błagać:
–Panie–mówił–ależtenkanałjasamkopałemprzez
dziesięćlatnocamiiwświęta!Naszpanobiecał,żejeżeli
udamisięprzeprowadzićwodędotejdolinki,zrobimnie
naniejparobkiem,odstąpipiątączęśćzbiorów
idawolność…Słyszycie?…Wolnośćmnieitrojgu
dzieciom,obogowie…
WzniósłręceiznowuzwróciłsiędoEunany:
–Oninierozumieją,cizamorscybrodacze,potomstwo
psów,braciaFenicjaniŻydów.Alety,panie,wysłuchasz
mnie…Oddziesięciulat,kiedyinniszlinajarmarkalbo
natańce,albonaświętąprocesję,jawykradałemsię
wtenniegościnnywąwóz.Niechodziłemnagróbmatki
mojej,tylkomkopał;zapomniałemozmarłych,ażeby
moimdzieciomisobiechoćnajedendzieńprzed
śmierciądaćwolnośćiziemię…Wybądźciemoimi
świadkami,obogowie,ilerazyzaskoczyłamnietutaj
noc…Ilejaturazysłyszałempłaczliwegłosyhien
iwidziałemzieloneoczywilków.Alemnieuciekał,
bogdzieżbymnieszczęsnyuciekł,gdynakażdejścieżce
czyhałstrach,awtymkanalewolnośćtrzymałamnie
zanogi.Raz,otam,zazałamem,wyszedłnamnielew,
faraonwszystkichzwierząt.Motykawypadłamizręki.
Więcukląkłemprzednimirzekłemtesłowa,jakmnie
widzicie:
„Panie–czyliżraczyłbyśmniezjeść…jestemprzecież
tylkoniewolnikiem!”.
Lewdrapieżcaulitowałsięnademną;omijałmnie