Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Mówiszjakkapłan–odparłzgorycząPentuer.
–Jatoraczejpowinienemmiećtenspokój!…Lecz
zamiastniegomambólwduszy,boodczuwamnędzę
milionów…
–Któżcikaże?
–Oczymojeiserce.Jestonojakdolinamiędzy
górami,któraniemożemilczeć,kiedysłyszykrzyk,lecz
odpowiadaechem.
–Ajatobiemówię,Pentuerze,żezadużomyślisz
orzeczachniebezpiecznych.Niemożnabezkarniechodzić
pourwiskachgórwschodnich,boladachwilęspadniesz;
anibłądzićpozachodniejpustyni,gdziekrążąlwy
zgłodniałeizrywasięwściekłychamsin.
TymczasemwalecznyEunana,jadącnawozie,który
mutylkoodnawiałboleść,abypokazać,jakjestmężnym,
zażądałjedzeniaipicia.Agdyspożyłsuchyplacek,
natartyczosnkiem,iwypiłkwaśnepiwozwysmukłego
garnuszka,poprosiłwoźnicy,abymugałązkąspędzał
muchyzporanionegociała.
Takleżącnaworkachipakach,naskrzypiącymwozie,
twarzązwróconydoziemi,biednyEunanajękliwym
głosemzacząłopiewaćciężkądolęniższegooficera:
–„Zjakiejżetoracjimówisz,żelepiejbyćoficerem
aniżelipisarzem?Przyjdźipatrznamojesinepręgi
ipopękaneciało,ajaciprzeztenczasopowiemdzieje
udręczonegooficera.Jeszczebyłemchłopcem,kiedy
przyniesionomniedokoszar.Naśniadaniedostawałem
pięściąwbrzuch,ażmniemdliło,naobiadkułakwoczy,
ażmisięgębarozdziawiała,akuwieczorowimiałemjuż
głowęokrytąranamiiprawierozszczepioną.
Chodź,niechciopowiem,jakodbyłempodróżdoSyrii.
Jedzenieipiciemusiałemdźwigaćwrękach,objuczony
jakosioł.Szyjęmiałemzesztywniałąjakszyjaosła,
akręgipacierzowespękane.Piłemzgniłąwodę,awobec
wrogabyłemjakozłapanyptak.
WróciłemdoEgiptu,aletujestemjakdrzewo,które
robaktoczy.Zabylecokładąmnienaziemięibijąjak
wksiążkę,takżeodkijówjestemprawiepołamany.
Jestemchoryimuszęsiękłaść,musząmniewozić