Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dochodu.
–Zobaczymy.Szczerzechciałabymcipomóc,alenie
mam…–mówiłapani,zesmutkiemrozkładającręce.
–Czyńwięc,jakciwypada,alepamiętaj,żeFenicjanie
wnaszychmajątkachsąjakszczurywspichlerzach:gdy
jedenwciśniesięprzezszczelinę,inniprzyjdązanim.
Ramzesociągałsięzwyjściem.
–Czyjeszczepowieszmico?–zapytała.
–Chciałbymtylkozapytać…Mojesercedomyślasię,
żety,matko,maszjakieśplanywzględemmnie.Jakie?…
Monarchinipogłaskałagopotwarzy.
–Jeszczenieteraz…jeszczenieteraz!…Dziśjesteś
swobodnymjakkażdymłodyszlachcicwtymkraju,więc
korzystaj…Ale,Ramzesie,przyjdzieczas,żebędziesz
musiałpojąćmałżonkę,którejdziecibędąksiążętamikrwi
królewskiej,asyntwoimnastępcą.Otychczasach
jamyślę…
–Ico?…
–Jeszczenicokreślonego.Wkażdymraziemądrość
politycznamówimi,żetwojąmałżonkąpowinnabyć
córkakapłana…
–MożeHerhora?…–zawołałksiążęześmiechem.
–Cóżbywtymbyłonagannego?Herhorbardzo
prędkozostaniearcykapłanemwTebach,ajegocórka
madopierolatczternaście.
–IzgodziłabysięzająćprzymniemiejsceŻydówki?…
–zironiązapytałRamzes.
–Musiałbyśsiępostarać,ażebycizapomniano
dzisiejszybłąd.
–Całujęstopytwoje,matko,iodchodzę–rzekł
Ramzes,chwytającsięzagłowę.–Tyletusłyszałem
dziwnychrzeczy,żezaczynamsiębać,ażebyNilnie
popłynąłwstronękataraktalbopiramidynieprzeszły
napustynięwschodnią.
–Niebluźnij,dzieckomoje–szepnęłapani,ztrwogą
patrzącnasyna.–Wtymkrajuwidywanodziwniejsze
cuda…
–Czyniete–spytałzgorzkimuśmiechemsyn
–żeścianykrólewskiegopałacupodsłuchiwałyswoich