Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mocniejszyizdawałsięwydobywaćzgłębidomku.
–Halina!–krzyknąłHenrykdożony.–Zdajesię,
żetenrudygnojeknaniósłjakiegośtruchładodomu.
–Jestkotem.Musipolować.
–Aleczemututaj?–uskarżałsięmężczyzna.Położył
walizkękołoschodówinogąprzesunąłkota.Tenzwielce
oburzonąminąwstał,przeciągnąłsię,anastępnie
wskoczyłnabagażizacząłgoobwąchiwać
wposzukiwaniusmakołyków,któremógłbyukraść.
Henrykprzycisnąłmocniejdłońdoustinosa,starając
sięniedopuścićdosiebienarastającegofetoru.Wtej
chwiliwręczżałował,żeniemaprzysobietejprzeklętej
maseczki,którąkazanowszystkimnosićprzezostatnie
miesiące.Wtemjegouwagęprzykułczerwonynapis
nadrzwiachfrontowych.Ktośnamalowałtamczerwoną
farbą,araczejodcisnąłpalcami,szeregliczb:„1024”.
Mężczyznaprzyjrzałsięwejściuuważniejiwtedy
spostrzegł,żezamekjestwyłamany,adrzwilekko
uchylone.
Cholernigówniarze
,pomyślał,otwierającdrzwi
naoścież.Mdlącyzapach,ciepłoorazchmuraowadów
odrzuciłagodotyłu.GdyHenrykwkońcuodgonił
większośćnatarczywychinsektów,klnącprzytymjak
szewc,zajrzałdownętrzaizamarłzprzerażenia.
–Cosięstało,kochanie?–dopytywałasiężona,która
szławjegokierunku.–Klakierekażtakbardzonabrudził?
Mężczyznaodbiegłnabokwerandyizwymiotował.
Jegożonazatrzymałasięprzedschodami.Doniejteż
dotarłtenokropny,słodkawyfetor.Zasłoniładłoniąusta
inos.Niezważającnasmród,ruszyłakuHenrykowi,który
krztuszącsięorazplując,podniósłrękęostrzegawczo.
–Stój!Niezaglądajtam.
–Heniu?–spytałazautentycznątroskąwgłosie.
–Cosięstało?Cotozazapach?