Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Musiałwysłuchiwać,cootymmyśląwkantorze.
Znadrachunków,dukatów,groszy,denarówpadały
prześmiewczeuwagi,zwykłeobelgiigrubiaństwa.Ktoś
widziałSaskięzgromadąpijanychmarynarzy,ktośin-
nysamsięzniązabawiałitwierdził,żejestdobra,ale
zanadtozapracowana.Niereagował.Czuł,żepowinien
rzucićsięnanich,bić,tłuc,imztychpustychłbów
wyparujejad.Tak,zazdroszcząmu.Żyjąztymiswoimi
starymi,otłuszczonymiklępami,naktórewspinająsię
pociemku,żebyniepatrzeć.Któregośdniaprzyszedł
dokantoru,zabrałswojerzeczyiwyszedł.
PotemmiałnajazdfamiliizsiostrąTeresąnacze-
le.DAco?Ajak?Amówią…Apodobno…Czyty,stary
ośle,zgłupiałeś?Wstyduniemasz?Żebytakpomieście
sięprowadzaćpodrękę?Itozkim?Ztakimniczym.
Ztakimmałymniderlandzkimkurwiszonem!Złapała
cię,wsidłacięzłowiła,dałaciposmakowaćmiodu,aty
poleciałeś,bośwyposzczon”.Teresaprzeszłasamąsie-
bie.Zawiadomiławszystkieciotki,dalszychibliższych
kuzynów,przyniosłalistodbiskupa,zktórymspowi-
nowaconybyłjejmąż.Potemzamówiłamedykaikate-
goryczniezażądała,żebybratupuścićkrew.Wygonił
iprzezkolejnedniniewychodziłzdomu.Byłnagra-
nicy.Jeszczejedenciosiniewytrzyma.Wtedyusłyszał
pukanie.PoddrzwiamistałaSaskiaipytała,czynie
poszedłbyzniąnaspacer.Poszedł.Złemyśliuleciały.
Znówbyłsilnyipewnyswego.
9