Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doprowadzaładoszałumyśl,żejamamdwaetaty,aonażadnego.
Kłóciliśmysię.Twierdziła,żeświatjestniesprawiedliwy,
żetowszystkowinamężczyzn,którzyzgarniajądlasiebiecałą
śmietankę,zostawiająckobietomochłapy...Przecieżniemogłem
rzucićtejdrugiejroboty,boniemielibyśmynaspłacaniekredytu!
Zaciskadłonienapasietakmocno,żewydajesię,żezaraz
gozerwie.
Oczywiścietoniemożliwe.
Niepowodzeniawjejoczachurosłydoogromnychrozmiarów,
noi...głosmusięzałamujezrobiłato.
Nawetterazniechcewypowiedziećtegosłowanagłos.Świetnie
gorozumiem.JateżniemogłempogodzićsięześmierciąAnetty,
oszukiwałemsię,żetopomyłka,żepomylonodziewczyny,wszak
mojemaleństwoniemogłobysięzabić,nie,nieona!
Jesteśmypodobnidosiebierzucam,zezdziwieniemorientując
się,żenaprawdęmuwspółczuję.
Bardziej,niżmyślisz.
+++
PoDamianienapokładzabieramAndrzejaiMariusza.
Naszczęściewichprzypadkuobeszłosiębezgłupichksywek.
Jakzwykleodwożęmojątrzódkęwodludnemiejsce,takie,
wktórymmogęmiećpewność,żenienapatoczysięniktpostronny;
zapomnijopolicji,strażygminnejczysąsiedzkiej.
Andrzejwyciągazplecakaopakowaniewęgla,Mariuszdorzuca
podpałkędogrilla,DamianijauszczelniamynaszegoTitanica.
Wszystkozgodniezplanem.Łapięsięnamyśli,żećwiczeniaczynią
mistrza,żedoszedłemdoperfekcji.