Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
królewskąwyniosłością,wyświadczającprzysługilubkarcąc,karzącirozstrzygając
sporyzwysokościswegoniewidzialnegotronu.
PewnegorazuChinettizostałpoproszonyoskomentowaniesłówbliskiego
współpracownika,którystwierdził,żewbrewkreowanemuwizerunkowiFerrariniedbał
oswoichkierowcówiczułsiębliżejzwiązanyzmechanikamipracującymi
wwarsztaciezespołu.PochwilimilczeniaChinettiodparł:„Myślę,żetaknaprawdę
Ferrarinielubiłnikogo”.
TerazChinettizostawiałzasobąregionEmilia,okupowanyprzeztegoGoliata
motoryzacji,imiałprzeczucie,żenigdywięcejgoniezobaczy.Pędził,czerpiącztych
samychrezerwsił,któresłużyłymu,odkądtylkozacząłprowadzićautaznierozsądnie
dużąprędkością.
Pokonywałwłaśniedługi,płaskiodcinekszosy,kiedyRenaulttargnęłanagła
eksplozja.Szarpnięciekierownicyzmusiłogodowyprostowaniasięwfoteluzpełną
uwagą.Zwolniłdospacerowegotempa,badawczoprzyglądającsiędescerozdzielczej
wposzukiwaniuprzyczynywybuchu.Eksplozjabyłajakgromzjasnegonieba,bez
ostrzeżeniawstrząsnęłaautem.Chinettigorączkowozastanawiałsię,comogłobyćjej
przyczyną.NiewyczułżadnejusterkipodczasprowadzeniaRenault,żadnychdziwnych
odgłosówaniwibracji,żadnychpodejrzanychzapachów,palącejsięizolacji,
zagotowanegoolejuanirozgrzanegolakieru.Ostrożniezatrzymałsięnapoboczu
autostradyiwysiadłzauta.Ciszęspokojnej,bezksiężycowejnocyprzerywałjedynie
odległysykoponnaasfalcie.Obszedłsamochód,prostującmięśniezesztywniałe
podługiejjeździe.Zajrzałpodauto,potempodniósłmaskę.Niezauważyłniczego,
comogłobystanowićprzyczynęusterki,ajużnapewnonieogłuszającegohuku,jaki
rozdarłpanującąwokółciszę.
Zkonsternacją,aleiulgąposprawdzeniustanutechnicznegoautaChinettiwsiadł
zakierownicęiwznowiłpodróż.Oświciedotarłdopołudniowychprzedmieśćstolicy
Francji.Poranny,chaotycznyruchulicznyParyżanarastałjuż,zmuszając
godozwolnienia.Włączyłradio,gdziewłaśnierozpoczynałsięserwisinformacyjny.
Wiadomośćznalazłasięnaczołówceserwisu.Spokojnygłosspikeraoznajmił,
żewcześniejtegodniaEnzoFerrarizmarłwswoimdomuwModenie.
Chinettibyłwstrząśnięty,choćwiadomośćtaniebyłazupełnienieoczekiwana.Ten
starywojownik,zrzędliwytetryk,mistrzmanipulacji,niestrudzonyoponent
przytłaczającyswojąobecnościąichoćniedoskonały,tojednaknieustanniefascynujący
człowieknaprawdęodszedł.PrzezumysłChinettiegoprzebiegałyurywanemyśli.
Coterazstaniesięzfabryką?Zprogramemwyścigów?ZsynemEnzo,Piero?Cozjego
kochankąLiną?CzyauraotaczającaautaFerrariprzetrwaśmierćichtwórcy?Czy
technokracizFiataniezniszczątożsamościfirmy?Jakaprzyszłośćczekamisternie
tkanyprzezlatagobelinFerrari?Którajegoczęśćprzetrwa,aktórączeka
unicestwienie?Chinettinieznalazłodpowiedzinażadneztychpytań.
Nagłeolśnieniespadłonaniegojakcios.Zniedowierzaniemspojrzałnazegarek.
Niemożliwe,pomyślał.Byłczłowiekiemracjonalnym,aletamyślniedawała
muspokoju.Tamtaeksplozjanaautostradzie,którawstrząsnęłajegoRenault…Jeżeli
wiadomośćwradiuniebyłabłędna,jeżelipoprawniepodanoczaszgonu…Hukwjego
aucienastąpiłwtejsamejchwilicoostatnietchnienieEnzo.Aletedwafaktyniemogły
byćprzecieżzesobąpowiązane.