Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mieszkaniu.Siedziałaprzystolewkuchniztabletemgraficznymiz
jednymrysikiemwdłoni,adrugimzatkniętymzauchem,wktórym
miałatylekolczyków,żetrudnobyłobymijewszystkiezliczyć.Jej
włosywkolorzejaskrawejzieleniponaszejwspólnejwizycie
ufryzjerabyłyzprzodudłuższe,przezcowpadałyjejdooczu,ana
karkuipoprawejstroniekrótkie.Jakzwyklemiałanasobiesweter
zdługimirękawami,seksownespodenkiipluszoweskarpetki,
bozawszebyłojejzimno.Nawetlatem.Cokłóciłosięzfaktem,
żenajczęściejchodziławspodenkach,alezbytczęstoprzerabiałam
zniątentemat,bysięnadtymdłużejzastanawiać.
Lizsiedziałaznogaminakrześleoboksiebieibyłacałkowicie
pochłoniętaswoimrysunkiemnatablecie,aColestałprzykuchence
odwróconydomnieplecami,więcżadneznichmniejeszczemnienie
zauważyło.Zatrzymałamsięwdrzwiach,poprawiłamokularynanosie
izaczęłamsięzuwagąprzyglądaćCole’owi.
Jegokrótkieczarnewłosybyłyrozczochrane,jakbyzdążyłjejuż
kilkarazyprzeczesaćpalcamizfrustracji.Ztegomiejscamogłam
jedyniedostrzecjegodwakolczykiwuszach,alemiałteżjeden
wlewejbrwi.Naramieniujegobiałego,kompletniespranegoT-shirtu
zlogojednegozjegoulubionychzespołówrockowychszewdelikatnie
sięrozchodził,aleColekochałkoszulkę,więcpewnieitakbędzie
nosiłdokońcażycia.Choćpokilkukolejnychwizytachnasiłowni
znaszymipozostałymiwspółlokatorami,ParkeremiLincolnem,
wkrótcemożeokazaćsiędlaniegozaciasna.Jeśliomniechodzi,Cole
wcaleniepotrzebujetakiejmuskulatury.Jestraczejtyczkowaty
ichoćbyzewzględunaswójwzrostwyglądaprzypozostałych
chłopakachwmieszkaniudośćszczupło.Aleostatniorękawykoszulek
corazciaśniejopinałyjegoramiona.
Zamrugałamipozwoliłamswoimoczomjeszczeprzezchwilę
błądzićpojegosylwetce.Miałnasobiejakzawszezwykłedżinsy
zobniżonymstanemichodziłpozimnychkafelkachwkuchni
nabosakaLiznasamtenwidokrobiłosięzimno,alenatentematteż
jużdośćczęstodyskutowałyśmyiniemiałamochotytegopowtarzać,
więcpomijałamtenfaktmilczeniem.Zatoprzezmomentskupiłamsię
wyłącznienatym,codziałosięwmoimwnętrzu.Naswoich
odczuciach.