Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
'ROZDZIAŁ3
.
Aripróbowałaniewzdychaćgłośno,stawiającciężki
kosznapodłodzesklepuBabciGwynn.Szczerzeliczyła
nato,żeOdellaipozostałemłodeszlachciankizRidgeley
szybkozałatwiąswojeinteresy.
Dostrzegłszyruch,OdellarzuciłaAriostrespojrzenie,
anastępnienapowrótzwróciłasięwstronędrobnej,
pomarszczonejkobietystojącejzadrewnianym
kontuaremnakońcusklepu.
Maszto,Babciu?
BabciaGwynnfuknęła:
Niegodziwadziewczyno!Raniszmojeserce,
sugerując,żemogłabymzapomniećospecjałachdla
moichpięknychpanienek.Oczywiście,żejemam.
Poczekajcietutaj.
Zniknęłazaciężkąkotarąoddzielającąskładzik
odfrontusklepu.Odellaipozostałedziewczętazaczęły
szeptaćichichotać.
Próbującudawać,żeignorujeje,takjakoneignorowały
ją,Ariczekała.Powinnabyławsłuchaćsięwtodziwne
przeczuciedziśranoizostaćwdomu.Mogłapracować
wogrodziealbodokończyćsprzątaniechaty.Mogławziąć
szkicownikikolorowąkredędolasuipoświęcićdzień
natworzenieszybkichszkiców,którepotemzmieniała
wtkanegobeliny,copozwalałojejzarobićnażycie.Ale
samotnośćwkradłasięwjejsnyubiegłejnocy,przez
cozapragnęłatowarzystwa.Jakiegokolwiek.Zwinęławięc
gobeliny,którezamówiłapaniBrigston,adotego
spakowałabuteleczkiziołowychnaparów,któreplanowała
sprzedaćwsklepieBabci.Zapakowałakoszenaniewielki
ręcznywózekiodbyłatrzymilowyspacerdowioski.
BabciaGwynnpojawiłasięponownie,niosącwrękach
niewielkiepakunkiowiniętebrązowympapierem.
Bardzoproszę,pięknepanie.Specjałyzagwarantują
wamdobrązabawępodczasLetniegoKsiężyca.