Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uśmiechasiędoniejzwyższością.
Sloanobnażazębyimówidomnie:
–Zdajeszsobiesprawę,żetwójchłoptaśniebył
jedynym,któregobyłostaćnaopłaceniestrażników,
żebywyłączylikamery,prawda?Natwoimmiejscu
zaczęłabymspaćtylkozjednymzamkniętymokiem.
–Odwracasięnapięcieichceodejść.
Alezatrzymujęją,łapiączarękę,iprzysuwamsię
doSloan.
–Tylkospróbujprzyjśćdomojejceli,awypatroszę
cięjakrybę–mówięnajciszej,jakpotrafię.–Dobrze
wiesz–dodajęznaciskiem–żeniktniezwróciuwagi
natwojekrzyki.
Tykrzyczysz,jakrzyczę,
Wszyscykrzyczymy
Osobnoirazem,
Inikogotonieobchodzi
Takijestrefrennieoficjalnegohymnuzakładu.
Sloanwyrywamisięiodchodzi.
PosyłamBowgorzkiuśmiech.
–WitajwPrynne.