Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięwtenczyinnyekran,sampadałwreszcienałóżko,wiedząc,
żekiedysięobudzi,czekagokolejnyniemalidentycznydzień,
wktórymjedynąnieprzewidywalnązmiennąbędąhumoryTyleraich
rodzajiczastrwania.
WtejchwilijednakTyler,kiedytakzzadowoleniemnapychałbuzię
płatkami,byłuroczy.MiałorzechoweoczytakiesamejakAnna
okolonedługimi,smoliścieczarnymirzęsami.Kręconeczarnewłosy
otaczałyjegogłowęjakaureola,austeczkaprzypominałypączekróży,
niczymucherubinkazobrazów.Wtymteżbyłpodobnydomamy.
Tylerwrzeczysamejwykazywałdoniejtakwielkiepodobieństwo,
żeRobertowipękałoserce.Patrzącnasyna,czuł,żeprzepełnia
gomiłość,aleistrach.Co,jeślistraciTylera,takjakstraciłAnnę?
Przezgłowęstaleprzewijałymusięrozmaitescenariusze,niczym
zwiastunyfilmów,którychniktniemiałbyochotyoglądać.
Choćniemógłspokojniepatrzećnasyna,niemyślącoAnnie,
nigdymuoniejniemówił.Tylerbyłjeszczezamały,żebyrozumieć
pojęcieśmierci,aRobertwtejchwiliteżniespecjalniedobrze
jepojmował.Wgłębisercawiedział,żebyłobypewniedobrzezacząć
pokazywaćTylerowizdjęciamamyiopowiadaćmutoiowooniej,
otym,jakąosobąbyła,comawiała,corobiła,jakbardzocieszyłasię,
żezostaniemamą.Aleniebyłwstaniesięprzemóc,żebywyjąć
którekolwiekspośródzdjęćpochowanychnastrychu.Kiedypróbował
oniejmówić,słowawięzłymuwgardleimilczał.Nawet
wymawianiejejimieniabyłozbytbolesne,bokiedypatrzyłnaTylera,
patrzyłzarazemwoczyAnny.
Przełknąłsmutek,popijającczarnąkawąjakkażdegopowszedniego
dnia,poczymzawiózłTyleradożłobka,pozwalającsynowi
podrodzebawićsięswoimtelefonem.Odwiózłszygo,udałsię
dopracy,gdzienakażde„dzieńdobry”kolegówikoleżanek
odpowiadałtylkoskinieniemgłowy.Niechciałwyjśćnagbura,alenie
miałzamiaruteżwdawaćsięwpogawędki.Nigdyniewiedział,jak
zareaguje.Comiałbypowiedzieć?Czynierozkleisięnaoczach
niezbytdobrzeznanejmuosoby?Możekompletniesięzałamie?Ajeśli
sięzałamieco,jeślisięniepodniesie?
Robertwiedział,żeniezależnieodtego,jakźlebysięczuł,musiał
utrzymaćposadę.TylkowtensposóbmógłzapewnićTylerowi
jakikolwiekpoziomżycia.Siedziałwięcdziś,jakkażdegoinnegodnia,
przyswoimbiurkuipracowałjakmaszyna,starającsięwyrzucić
zmyśliwszystkopozaaktualnymzadaniem.Wpołudniezrobiłsobie
przerwęiwyjąłkanapkę,którązjadłtakmachinalnie,żechwilę