Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Acośsięstało?–spytałskonfundowany,zdejmując
zsiebiekurtkę.
–Chcęprzestaćmyślećoniejchociażbynachwilę
–wyznałem.–Pękamzezłości.Toco,chcesz?
–Itakniemamdziśnicdoroboty.
Poszedłemdosypialninapiętrze.Wyciągnąłem
zjednejzszufladmetalowepudełko,omalnieduszącsię
zapachemzawartości,którybuchnąłmiwtwarz.
OminąłemwzrokiemipalcamiamfęiLSD,chwytając
czteryładniezwiniętejointy.Odstawiłempudełko
namiejsceizbiegłemnadół.Rozejrzałemsię
pokorytarzu,aleniebyłojużwnimkota.Itachisiedział
uTomanakolanach,mruczącgłośno.Wywróciłem
oczami,bozawszetakrobił,kiedychciałżreć.Spojrzałem
jeszczewstronęjegomiski,aletastałapełna.
Usiadłemobokchłopaka,kładącnastolikuprzednami
zioło.Chwyciłmiędzypalcejednegoskrętaiopadł
plecaminaoparciekanapy.Odpaliłgoizaciągnąłsię.
Paliliśmyipatrzyliśmywtelewizor.Pokilkunastu
minutachcałkiemodpłynąłem.Leniwiewodziłem
wzrokiemmiędzytelewizoremastolikiem,zktórego
corazszybciejznikałyblanty.
–Bojęsię–odezwałsięnaglesennymgłosem.
–Czego?
–Ociebiesięboję.Niewidzęcięnatymwyścigu
wpaździerniku.TynigdyniechciałeśjechaćwLyon.
Wiesz,cooznaczaFrancja.Takzwanączarnąflagę.
–PoradziłemsobiewTokio,toporadzęsobiewLyon.
–Tak,aleFrancjęuznajązanajtrudniejszą.Nie