Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
boskinapój.Muszęuciekać,pókidysponujęjeszcze
resztkamiswojejsłabejsilnejwoli.
Guylordprzezcałąmojąperoręwpatrywałsię
wemniezmrużonymioczami.Terazwolnopochyliłsię
iwstał,odkładająctermopisnastolik.Pokręciłgłową
nitopodziwiającmojąsilnąwolę,nitowzadumienad
mojągłupotą.Wyciągnąłdłoń.
Szkodapowiedział.Wydawałomisię,
żetowymarzonadlapanasprawaimógłbypan
rozwiązaćwulubionysposób.Trudno.Niecosztucznie
uśmiechnąłsięirozłożyłręce.
Równiefałszywieprzepraszającouśmiechnąłemsię
ija,poczymwyszedłem.Wwindzieuprzytomniłem
sobie,żeGuylordanirazuniewspomniałopieniądzach
musiałrzeczywiściezebraćsporoinformacji
oeksdetektywieO.Y
.Szybkostłumiłemeksplozję
ciekawości,któramogłamnierzucićwjakąśawanturę,
iwsiadłemdooczekującejmnieclayetty.Ukochany
samochodzikPymydowiózłmniecoprawdadodomu,
leczjakzwyklejazdanimniesprawiłamiżadnej
przyjemności.Półśrodeklokomocjiityle.
Wlivinguwłączyłemcichąmuzykęizpapierosem
wustachzwaliłemsięnakanapę.Usiłowałemzastanowić
sięnadkonspektemnowejksiążki,aleupartymózg,
wykazującsiędużymprocentemniezależności,wracał
dorozmowyzwydawniczyminietylkogigantem.
Odczasukiedyzwróciłemswojąlicencję,czyli
odniemaldwulat,byłmoimpierwszympoważnym
potencjalnymklientemimusiałemprzyznaćwduchu,
żebezwiększegowysiłkuniemalzdruzgotałmoje
barykadyiposiałziarnozwątpieniacodosłuszności
obranejdrogi.Musiałemteżsamprzedsobąprzyznać
achwilasprzyjałaautoanalizie,ponieważPyma
zPhilemiTebąwybralisiępozakupyżepisanieksiążek
dla,jaktookreśliłokilkukrytyków,mniejwyrobionych,
niewyrobionychczywręczinfantylnychczytelników
bawiłomnieprzezpierwszyrok.Aostatniocorazczęściej
wzdychałemdodobrychkiepskichstarychczasów.Iteraz