Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mitchpiorunujegowzrokiem,ajaiRemyparskamyśmiechem.
Brucezkieszenispodniwyjmujepiankędogoleniaiopakowanie
prezerwatyw.
KtochcemipomocudekorowaćsamochódWesta?
MitchiRemysięśmieją,ewidentniepopierająctenpomysł.
Machamręką.
Idźciebezemnie.Japójdęzobaczyć,czydziewczynyczegośnie
potrzebująmówię,przybierającnonszalanckiton.
Wszyscytrzejunosząbrwiibezsłowakierująsięwstronędrzwi
prowadzącychdogarażu.
Odwracamsięiudajęwkierunkukuchni.Gdywyłaniamsięzza
rogu,wpadanamniejakaśkobieta.Chwytamdelikatniezaramiona
iwchwili,kiedymojezmysłyzostająowładniętezapachemwanilii
isłodkichciasteczek,docieradomnie,żetoNoel.
Wow,przezniąnabieramniesamowitejochotynacośsłodkiego.
Och,przepraszam!
Odruchowozaciskadłonienamoichramionach.Podnosiwzrok,
akiedydostrzega,ktopodtrzymuje,jejpoliczkimomentalnierobią
sięczerwone.Zostaławziętazzaskoczeniaizastanawiamsię,czy
tojejpierwszaautentycznareakcja,jakiejjestemświadkiem.Byćmoże
wcalejednakniejesttakniewzruszonamojąobecnością.
Mojeustawyginająsięwpowolnym,pełnymsatysfakcjiuśmiechu.
Nicsięniestało,aniele.Wszystkowporządku?
Odsuwasięodemnieirobikilkakrokówwtył.
Tak.
Dystansmiędzynamipozwalamizobaczyćporazpierwszy
wsuknidruhny.Muszęzamknąćusta,abynapodłogęniekapałaślina.