Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Następnegodnia,punktualnieoósmejtrzydzieści,Char-
lesRunetprzywitałsięzportieremurzędującymwholu
redakcji.Naczelnynieudałsięjakzwyklewindąnapiąte
piętrobudynku,tylkoruszyłschodamiwł,którewio-
dłydopodziemi.Wpiwnicybyłkrótkikorytarz.Poprawej
stronieznajdowałysiędrzwi,zaktórymimieściłosiębiuro
archiwum,przypominającebogatowyposażonywarsztat
introligatorski.Natomiastnawprost,byłystalowewrota,
wyglądającenapierwszyrzutokaniczymwejściedoban-
kowegoskarbca.Towłaśnieonebroniłydostępudogłów-
negopomieszczeniaarchiwum„LeFigaro”,gdzienadłu-
gichrzędachmetalowychregałów,spoczywałyduże,tektu-
roweteczki,pokryteognioodpornymimpregnatem.Łącz-
niebyłoichponadpięćdziesiąttysięcy.Owoarchiwum
miałorówniedługątradycję,jaksamagazetaitrzymano
wnimwszystkieegzemplarzepism,jakiezostaływydane
naprzestrzeniponadstupięćdziesięciulat.Wewnątrznie
byłookien,przezktóremogłobydotrzećświatłodnia,nato-
miastskomplikowanawentylacjapowietrza,utrzymywała
odpowiedniąwilgotność,neutralnądlapapieru.
Pieczęnadpodziemnymdziałem„LeFigaro”pełniłjed-
noosobowoHenriJambon.
HenribyłrówieśnikiemCharlesa,alezeswojąłysiną
isumiastymiwąsami,prezentowałsięzdecydowaniesta-
rzej.Chociażpiastowałkierowniczestanowisko,towrze-
czywistościbyłintroligatorem.Wczasiegodzinpracynosił
długi,drelichowyfartuchwoliwkowymkolorze,anajego
nosiespoczywałydrucianeokularywokrągłych,metalo-
wychoprawkach.
37