Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wstronęErnalda,masującsobieszyjętak,żesłychać
byłotrzaskającewniejkości.
–Tytomaszszczęście,Ronny!Właśniedorobiłeśsię
nowegokolegizwięzienia!
–Wracajtam,skądprzyszedłeś–odpowiedział
natodziadekFrigielagłosem,wktórympobrzmiewał
spokójtakprzerażający,żenawetchłopakzadrżał.
–Onniejestmagieminikttutajnieuprawiaczarów.
Jesteśrównieźlepoinformowany,cowychowany.
Zirytowanygwardzistawyciągnąłzpochwywielki
diamentowymieczzezłotągałką,którazwyczajowo
zdobiłakrólewskąbroń.Wśladzanimposzłodwóch
jegopomocników.Choćnieuzbrojony,Ernaldani
drgnął.Postawiłtylkostopęnakarkużołnierza,który
wciążchlipałztwarząprzyziemi,poczymdałznak
Ronny’emu,bytenustawiłsięzanim.
–Frigiel–odezwałsięgłosemnieznoszącym
sprzeciwu–pomóżRonny’emuiHermelineodejść
nabok.
Frigielspełniłjegorozkaz,niewielerozumiejącztego,
codziałosięnajegooczach.Wchwili,gdypodawał
rękędwojgustaruszkom,Ernaldrzucił:
–Radzętobieitwoimkoleżkom,żebyściezwijali
manatki,itowtepędy.Męcząmnietewasze
ważniackiemaniery.
–Oj,oj,oj!Myślisz,żenasprzestraszysz,stary
głupcze?Nasjesttrzech,atyjesteśsam!
–Wrzeczysamej.JestwasTYLKOtrzech.
Dokładniewtymsamymmomencie,kiedyFrigiel
odwracałsię,byrzucićdziadkowiosłupiałespojrzenie,
przerażającyrykprzeszyłwieczornepowietrze.
Dochodziłdonichzgłębilasu,wprostzmiejsca,
wktóregostronęFluffysłałswegłuchepowarkiwanie.
Niktzzebranychniesłyszałwcześniejpodobnegoryku.
Osadnicyrozpierzchlisięwewszystkiestrony.Dopadli