Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
swoichdomów,krzyczącprzerażeni,lubznaleźli
schronieniepodgałęziamiwielkichświerków
porastającychwioskę.Rybikiwpatrywysięwniebo,
trzę​sącsięzestra​chu.Er​naldza​stygłwbez​ru​chu.
Olbrzymicieńprzesłoniłchmury,poczymprzesunął
sięnadnimi.NaLannielopadłaśmiertelnacisza.
Frigielowizdawałosię,żetrwałacałewieki.Potemzaś
złoteświatłorozjarzyłoszczytywzgórz,jakbybyło
dru​gimsłoń​cem,iwiel​kakulaogniaspa​dłanawio​skę.
Frigielskamieniał.Gorącepowietrzelizało
gopotwarzy.Poczuł,jakskamlącyFluffyprzywarł
dojegonóg.Zobaczyłogromnykształt,który
przelatywałnadpożogą,ukazującprzytymswegadzie
skrzydła,czarnecielskousianelśniącymiłuskamioraz
strasznypysk,wktórymzaczynałoczerwienićsię
zarzewiekolejnegoataku.Jegoplecynajeżonebyły
ciemnymiwypustkamizkości,którezdawałysię
dziurawićnieboprzykażdymporuszeniuskrzydeł.
Dachydomówświszczały,pożeraneprzezpłomienie.
Kilkuśmiałkówchwyciłozałukiiposłałoserięstrzał
napotwora,lecznieodniosłotożadnegoskutku.
Drugakulaogniaprzypomniałarybikom,naczym
polegaichpierwotnamisja,wzwiązkuzczymustawili
sięubokupod​da​nychswe​gokró​la,do​by​wa​jącmie​czy.
Frigielwiedział,żepowinienuciekać,aleniemógł
ruszyćsięzmiejsca.Panicznystrachprzygwoździłjego
stopydoziemi.Wzrokiemszukałdziadka,alenigdzie
goniewi​dział.
Wtemktośpo​cią​gnąłgogwał​tow​niedotyłu.