Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bloki,przedktórymichłopcymocująsięzhuśtawkami,powstały
napoczątkulatosiemdziesiątych.Budynkisącztery,ustawione
wjednejlinii,itworządośćprostąstrukturę:pierwszyprzylega
doboiskatreningowegorezerwowejdrużynyMCKSCzeladź,drugi
doparku,ztrzeciegosąnajlepszewidoki–naparkijednocześnie
stadionrezerwMCKS–aczwartyzdajesięodrębnymświatem.Całość
domykanajwiększyfamilokzczerwonejcegłyzdużymioknami.
KrzyśWolskimieszkawtrzecimblokuiobserwujeteatrzyk
rozgrywającysięczterypiętraniżej.Huśtawkiprzesuwane
poparkingu,którywnastępnychlatachbędziestopniowozapełniałsię
corazwiększąliczbąsprowadzanychzzagranicysamochodów,wydają
nieprzyjemnydźwiękizakłócająpanującąnaosiedlumonotonię.
Jednakkażda,najmniejszanawethistoria,jakąmożnaobejrzećzokna,
jestwmałymmiasteczkuatrakcjąnajwyższejjakości.Wtakich
miejscachjakPiaskionajwiększejnawetbzdurzerozmawiasiępóźniej
całymidniami,rozbierasięjąnaczynnikipierwszeinadajerangę
istotnegozdarzenia.Historiażyjeażdonastępnegonieistotnego
zajścia.Żetento,atamtatamto,itakdalej.
Dwajmalichłopcymocującysięzhuśtawką–dobreito,kiedynic
sięniedziejewupalnydzień.Krzyś,filigranowy,cherlawyblondynek
zpiegami,prosimamę,żebyposzlinapodwórko,poczymszybko
dołączadodwóchnieznanychmuchłopaków.Wiedoskonale,żenie
możepójśćtamzpustymirękami,niemiećimniczego
dozaoferowania,bowtedynieprzyjmągodosiebie.Dlategozabiera
zesobąpiłkę.Białąwczarnełatki.Swójnajwiększyskarb,niecojuż
zdartyodgrynaasfalcie,aletatopowiedział,że„piłkajestodgrania”,
iwogóleniemapretensjioto,żechłopieckopie,gdziepopadnie.
Cidwajwitajągonieufnie.Jedenznich,wyglądającyjakTytus
zkomiksówPapciaChmiela,maczarne,gęste,kręconewłosyiśniadą
ceręorazzawadiackiespojrzenie.Przypominateżniecoskurczoną
wersjęDiegoMaradonyigdybyprzemówiłwobcymjęzyku,nie
byłobytodlaKrzysiazaskoczeniem.Powitaniejestzaskakujące
–chłopiecplujeprzybyszowiwtwarz.
–Jakchceszbyćznamikumplem,tomusiszzdaćtest–mówi
poważnymtonem.
Cooznaczatest?Anoto,żedrugizurwisów,zgłowąniemal
białegokoloru,kręconymikudłamiopadającyminaramionaiwielkimi
zielonymioczami,ubranywdośćgrubyjaknaletniczassweter,
równieżplujenaKrzysiaWolskiego.Jegostrzałniejesttakcelny
–ślinalądujenakoszulcenieproszonegogościa.