Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
TYLELATWCZEŚNIEJ,ŻEMOŻNA
ZAPOMNIEĆ
J
utknęliśmyinastarciemamykoncertowoprzejebane.Dlaświata
esteśmytutaj,aletaknaprawdęniktnasniewidzi.Rzecmożna:
poprostunieistniejemy,atoniejestprzyjemne.Dziecizmałych
miasteczekpogrążonewzapomnieniu.
Podniebemszarymodsadzykopiemypiłkęościanęazbestowego
blokupokrytegoblachąfalistą,cosprawia,żecałeosiedlezdajesię
wpadaćwpsychodelicznyrezonans.Zdzieramykolanadokrwi,
brudzimyubrania,którenaszemamywypiorąpóźniejwpralkach
markiFrania.Nosimytesamezadużeswetry,ztegosamegosklepu,
blaszakawyrastającegojakiluzjaluksusuwcentrumnaszegoniebytu.
Nasiojcowie,górnicy,wykonujątesameprace,ababciemajątakie
samedomynawsiach.Wzdychamydotychsamychrzeczy
materialnychokształcie,któregoniepotrafimynawetpoczuć,nazwać
iopisać.Śnimyodorosłymżyciu,którekiedyśpozwolinamsięstąd
wyrwać.Jedenznaspoosiągnięciupełnoletnościwypowiezdanie,
którebardzodługobędzierozbrzmiewaćechemnaosiedlu:
„Osiemnastkapraca,kasa,pansamegosiebie”.
Jesteśmynieświadomiistnieniainnychgalaktyk.Wiedziemytutaj
szczęśliwyżywotjakhobbiciwShire.Marzymyopuszcepopiwie,
którejjeszczeniemamywkolekcjipuszekpopiwie,alespokojnie,
znajdziemywkontenerzenaśmiecizajednymzkatowickichhoteli,
podczasjednejzegzotycznychwycieczekczerwonymikarusemnumer
61albo159albonaczeladzkimwysypiskuśmieciobokcmentarza.
Piszemylistydozagranicznychklubówzprośbąozdjęciadrużyn
zautografamipiłkarzy,chcemygraćwBayernieikupićzatodom
rodzicom.PragniemyzebraćjaknajwięcejhistoryjekzgumDonald,
poczućsmakmandarynekwświętaidowiedziećsię,jaknaprawdę
wyglądabanan.Tęsknimyzalepszymżyciem,choćniewiemy,
żenajlepszewłaśniesiędzieje,tuiteraz,akiedyś,wodległej
przyszłości,tęsknotabędziemiećkierunekodwrotny.
Jestrok1984,aletonieOrwell.Otaczanasświatpełenkolorów,
wypełnionybeztroskączułościązaklętąwwizytachubabci,wyjazdach
narybyzdziadkiemiwmeczach,dziesiątkachmeczów.Wkrótce
będziemyjednakkażdegodniarozgrywaćtedużoważniejsze: