Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamiastpracowaćwjakiejśgłupiejkorporacji.Umiem
wyciągaćwnioskizesłówróżnychosób.Wieleznich
podejrzewa,żezajmujesiępanhandlemnarkotykami.
Zresztą,Agrypinatodobredotegomiejsce,więcwcale
bymnieniezdziwiło,gdybychciałpanposzerzyćźródła
swoichfinansowychwpływów.
Brnęłamwrozmowędalej,niewiedząc,czy
odpowiedniozinterpretowałamwszystkiepogłoski.Nie
byłamnawetpewna,costaniesięzachwilę,aleskoro
zdobyłamsięnatakąszczerośćinatakieryzyko
zewzględunafurię,któramnieogarnęłapojego
propozycjitoniezamierzałamprzestawać.Cokolwiek
bytomiałodlamnieoznaczać.
Głupiasukaburknąłmójszef.Czytynaprawdęnie
umiesztrzymaćjęzykazazębamiimusiszsiętak
pogrążać?Mamprzynajmniejkilkapowodów,żebysię
ciebiepozbyć,apóźniejzakopaćtwojeciałowogródku.
Alepantegoniezrobizauważyłam,uśmiechającsię
lekko.Przynajmniejmiałamtakąnadzieję.
Nibyczemu?
Bogdybytakbyło,jużwpakowałbymipankulkę
międzyoczy.
Pracodawcaroześmiałsięgłośnoigardłowo.
Podobaszmisię,Eriko.Dawnoniespotkałem
dziewczyny,którejtowarzystwobyłobywręcz…
orzeźwiające.
Miłomiwyszeptałam,biorąckolejnygłębokiwdech.
Mimowszystkoniktcinieuwierzy,jeślizaczniesz
rozpowiadać…pewneplotkinamójtemat.Mam
wkieszeniwielusędziów,prokuratorów,anawet