Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
międzyinnymibiuroszefa.Ludziemówili,
żepomieszczeniejestdźwiękoszczelne,boczasemdzieją
siętamróżnerzeczy.WłaścicielAgrypinyniebył
uznawanyzanajbardziejpraworządnegoczłowieka,aja,
chociażnigdygonaoczyniewidziałam,byłamskłonna
uwierzyćwczęśćplotek,żetosilnyibezlitosny
mężczyzna.
Odnalazłamodpowiedniedrzwi,naktórychwidniał
napis:„Gabinetszefanieupoważnionymwstęp
wzbroniony”,ilekkozapukałam.Podosłowniekilku
sekundachktośdonośnymgłosemkrzyknął:
Wejść!
Nowięcchwyciłamzaklamkęinacisnęłam.Moim
oczomodrazuukazałysiępiękne,drewnianemeble
wciemnymkolorzeoraz…jedenznajprzystojniejszych
facetów,jakichwżyciuwidziałam.
Głośnoprzełknęłamślinę.Tak,tonaprawdęmógłbybyć
typ,którypodbijasercegłównejbohaterkijednejzmoich
książek.Fankinapewnobygopokochałyioszalałyby
najegopunkcie.Zupełniejakjateraz,bonawetnie
byłamwstanieuporządkowaćmyśliwgłowie.
Jaksięnazywasz?zapytałseksownymgłosem.
Erikawymamrotałam.
Erika?dopytywał.
Blake.
ErikaBlakepowtórzył,jakbysmakującmojeimię
inazwisko.Niemaszprzypadkiemochotyzrobić
miloda?
Poczułam,żezamieram.Stałamjaksłupsoli
iwpatrywałamsięwswojegoszefaszerokootwartymi