Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
próbowałsiędomniewjakikolwieksposóbzbliżyć.
Czywidziszjakiśsenswtym,żebymporazkolejnyprzepraszał
cięzato,cozrobiłem?zapytałispojrzałnieśmiałowmojeoczy.
Pokręciłamgłową.Miałamjednaknadzieję,żeniezrozumiałmnie
opacznie,sądząc,żemuwybaczyłamiżemiędzynamijeszczesię
jakośpoukłada,cojużzdarzałomusięwcześniej.
Helenko,janaprawdęniechciałemrozpieprzyćnaszegożycia.
Nigdynieinteresowałymnieżadnekobietypozatobą.Przecież
wiesz…
Wiemodpowiedziałamicofnęłamsięokrok,kiedyjegodłońjuż
wędrowaławkierunkumojejtwarzy.
Grałnieuczciwie.Znówpróbowałprzekroczyćgranice,któredla
niegobyłyjużzamknięte.Wchwilachtakichjaktabudziłosię
wemnieolbrzymiepoczuciewiny,żemożeniezrobiłamwszystkiego,
byratowaćswójwieloletnizwiązek.Nadalkochałammęża.Nadal
widziałamwnimtegosamegoczłowieka,którymbyłkiedyś.Beztej
paskudnejskazynahonorze.Jednakwciążniepotrafiłam
muwybaczyć.Jeszczenieteraz.Amożenawetnigdy.Bonie
potrafiłamzapomnieć…
Więcmoże…
Nie!przerwałammustanowczo.Tomusiałowreszciesię
skończyć,borujnowałożycienamobojgu.Aterazzawieźmnie,
proszę,napociąg.
Helenko?
Znałamtenjegobłagalnyton,któryzawszenamniedziałałtak
samołagodniałamiustępowałam.Aletymrazemmusiałambyćsilna
izdecydowana.Przymknęłamnachwilępowieki,wzięłamkilka
głębszychwdechów,anastępnieponownienaniegospojrzałam.Może
znówprzemawiałaprzezemnienaiwność,którąwszyscywnaszej
rodzinieprzezlatawykorzystywali,alemiałamnadzieję,żePiotrnie
będziedłużejdrążyłtegoniewygodnegotematu.
Jesteśwstaniemicośobiecać?
Pokiwałamgłową,choćrozumpodpowiadałmi,bymbyła
rozsądniejsza.
Obiecujesz,żebędzieszostrożna?poprosiłztakątroską
wgłosie,żeztrudempowstrzymałamsię,bygonieprzytulić.
Takodparłamiczuledotknęłamjegolekkozarośniętego
policzka.Tylemogęciobiecać.
Niepowinnamtegorobić.Niezdążyłamnawetzareagować,kiedy
przyciągnąłmnieimusnąłswymiciepłymiwargamimojerozchylone