Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Zaczynamgopodziwiać–powiedziałaniztego
nizowegoTatiana,kiedyusiadłyprzedsalą
matematyczną,gdzieodbywałysięprzesłuchania.
–Kogo?–spytała,krzywiącsię,Alicja.
–NotegoAdaszewa.Potakiejszopce,jakąwczoraj
urządził,ipotym,jakzrobiłzsiebieskończonegoidiotę,
zakopałabymsięnajegomiejscugłębokowkartoflach
iniewychodziładowiosny.Aonjakgdybynigdynic
otwieraśledztwo…–Pokręciłagłowązniedowierzaniem.
Alicjagryzłapalce.
–Ocomożemniepytać?
Tatianawzruszyłaramionami.
–Otosamo,coMalec.Zresztą,conowegomożesz
wnieśćdosprawy?Żeznałaśjądokładnietylesamo,ile
podczasostatniegoprzesłuchania?Chybanicsięwtej
kwestiiniezmieniło?
Koleżankapopatrzyłananiąwymownie.
–Wiesz,oczymmówię.–Tatianaprzewróciłaoczami.
–Niepodobamisiętenkoleś.–Alicjapokręciłagłową,
zerkającjednocześnienazegarek.Przesłuchaniemiałosię
zacząćodziewiątej;terazbyłmaglowanyBorys.Nawet
niechciałasobiewyobrażać,cowłaśnieprzechodził,
zważywszynato,codziałosiępoprzedniegodnia.
Ciekawe,czyKonstantyuraczyłgojeszczedłuższym
kazaniempopowrociedodomu?CzyBorysmusiał
klęczećnagrochu?Jeśćnieosolonygotowanyszpinak?
ChodzićbosopoklockachLego?Amoże…
–Cześć,Wiktor.–Alicjapodniosłagłowęnawidok
granatowejkoszulkipolo.–Toznaczydzieńdobrypanu.–
Puściładoniegooko.
Nauczycielpokręciłgłowązrozbawieniem.
–Tatiana.–Skinąłgłowąwjejkierunku.
–Cześć,Wiktor–mruknęłaTatiana,uciekającprzed
nimwzrokiem.–Cosłychać?
–Wporządku.–Wiktorstałsztywnowyprostowany,
jakbypołknąłkijodmopainiemógłsięschylić.
–Teżjesteśprzesłuchiwany?
–Tak,zadwiegodziny.
Alicjamiałategodość.