Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
GdzieśdalekostądRW2010StanisławTruchanTAOARIADNY
łototak,jakbynieznajomaoczymśsobieprzypomniałaalbojakbyniespodziewanie
przyszłajejdogłowyjakaśszczególnamyśl.
SynkuzapytałaatydotegoTrzcińcanadługoczytylkonachwilę?
WracamdoSosnowicyjutropopołudniuwyjaśniłDaniel.Aocochodzi?
WidzisztłumaczyłastaruszkajamieszkamwChodorowieiterazwracam
dosiebie,niemamczasu,żebywpaśćdoTrzcińca.Straciłabymchybazpięćgodzin.
Jutroniemogęsięruszyćzdomu,dopieropojutrze...Ajestjednapilnasprawa.Ina-
wetniemogęzadzwonić,bozgubiłamgdzieśnumer.Przekazałbyścośkomuś?Ale
todalekoodstacji,naBukowinie...
WChodorowie?Dziwne.Danielbywałtamdośćczęsto,znałzwidzeniachyba
wszystkichmieszkańcówwioski,alekobietęnapewnowidziałporazpierwszy.
Odruchowozerknąłnaswójplecak.Pociągwłaśnieruszyłzprzystankutego
przedostatniegoprzedTrzcińcem.
Bukowina?Towcalenietakdaleko.Mogęsięprzespacerować,mamczas.
Todobrze,todobrze...NotopójdziesznaBukowinę,dojdzieszdokapliczki
podczteremalipami...
ZnamtomiejscewtrąciłDaniel,równocześnieściągająclewąrękąplecak
zpółki.
Kobietawyjęłaztorbymałypakunekoklejonytaśmą,poczymmówiładalej:
Tamskręciszwprawo,wpolnądrogę,iposzukaszdomutegopana.Wska-
załapalcemadres.Poznaszodrazu,któryto,boprzybramierosnądwiesurmie.
Powinnyjeszczekwitnąć.Wiesz,jaktodrzewowygląda?
Danielograniczyłsiędokiwnięciagłową.Zakładałwłaśnieplecaknaramiona
itogoabsorbowałotrochębardziej.Lewaszelkajakzwyklesięzwinęła.
Idasztokomukolwiekzrodziny,ktoakuratbędziewdomudokończyła.
Niebójsię,toniebombaaninarkotykidodałajeszczezuśmiechem.
PociągwłaśnieodjeżdżałzostatniegoprzystankuprzedTrzcińcem.Trzebabyło
ruszyćdowyjścia.
21