Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ręceoblatstolika.Napiętemięśniejegoramionwyraźniezarysowały
siępodkoszulką,ażlekarzpomyślał,żejegorozmówcawymownie
próbujemuzasugerować,ktowygraewentualnestarcie.Kaiwciąż
jednaksiedziałspokojnie,odchylonynaoparciu,mierzącspojrzeniem
Tanakę.
–Panchodzisobietutajcałkiemwolny.Swobodny,zadowolony
iszanowany–wypomniałdobitnymtonemDaisuke.–Jasiedzę
odośmiudniwtymsamym,niemalpustympokojuzłazienką,
wktórejledwiemogęsięobrócić.Dostajęposiłkiodosób,które
najchętniejnaplułybymidotalerza.Nawetjednatozrobiła.Prawie
zdechła.
Kaiskinąłgłową,odnotowującwpamięcitomałewydarzenie,
którymniezamierzałdzielićsięznikiminnym.Najpewniej,gdyby
jegopotraktowanowtakisposób,takżezareagowałbywściekłością.
Jakjużsięprzekonał,furiaułowcyniemogłaskończyćsiędobrze,
jeślimiałprzedsobąpotencjalnąofiarę,którawywołałagniew.
–Iterazpanmówimi,żemamtakpoprostusiępanu
wyspowiadać,apotemdalejbędętusiedział?Apanbędziejeszcze
bardziejszanowany?–zakpiłTanaka.–Możelepiejpowiemim,
żepantakżejestłowcą.
–Nieuwierząpanu–odpowiedziałspokojnieKai.–Niemapan
dowodów,którebytopotwierdzały.Iniebędziepanichmiał.
–Mogęzmusićpanadowalki.Przemienisiępan.
–Zastrzelępana,jeślipanspróbuje–ostrzegłlekarziprzypomniał:
–Mamnatopozwoleniezarównoodmojegoprzełożonego,
jakiodAmerykanina.
–Cholernysługus!–parsknąłTanakaigwałtownieopadł
naoparcieswojegokrzesła.–Możepanzapomniećojakichkolwiek
odpowiedziach!
–Rozumiempańskązłość–westchnąłOshiro.Uświadomiłsobie
wtymmomencie,żerzeczywiściepotrafiłpostawićsięwsytuacji
drugiegołowcy,cosprawiło,żejednocześniepoczułsięswobodniej
podczastejrozmowy.–Alezdradzęcośpanu:mojawolnośćskończy
sięwchwili,wktórejprzestanębyćprzydatny.Dopókijednakjestem,
sąosoby,którezchęciąwysłuchająmojejopinii.Mogęprzedstawić
panawdobrymświetlealbowzłym.Ichociażniezagwarantujępanu