Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.
Zdnianadzieństawałosięcorazbardziejoczywiste,
żezaproponowaneGiedzieiGieśkiprzylgnęłyiprzykleiłysiędonas
wszkolenamur,beton,plastelinęiklejszybkoschnącyzsilikonem.
Nieodwracalnie.Pozostałjedenkłopot.Dosyćspory.Naokojakieś
metrsześćdziesiątpięć.Możesiedem,alemogłemmierzyćniezbyt
dokładnie.
Mówiącprostozmostu:istniaławątpliwość,czypaniAniateżjest
Giedziem.
Wydawałasięnatotaka…niewpełnidopasowana.Nibyztrzeciej
G,aniedokońca.Bardziejciałopedagogiczneniżuczniowski
element.Zcałkieminnego,dziwnegopokolenia,któreuczyłosię
wgimnazjum.Aprzecieżgimnazjaodchodząwłaśniedolamusa(tak,
znamsłowolamus,wtymwypadkuznaczytylecohistoria).Przez
totematpaniAnilekkopowiewałmuzeum,atam,jakwiadomo,same
eksponaty.Zatemczyeksponat,wdodatkunauczyciel,możebyć
Giedziem?
Wałkowaliśmytenproblembezkońca.Pracamyślowa
doprowadzałanasniemaldoszaleństwa.Dostałonamsięnawetzato,
żenibyniemyślimynalekcjach.Kpina!Myśleliśmyażzabardzo.
Tylkooczymśinnym…
Potygodniutakiejharówkidoszliśmydopierwszychwniosków,
spisanycheleganckonaostatniejstronieCześkowegozeszytu
domatematyki.
Otóż:podobniejaktrzeciaGodstajeodinnychklaswszkole,pani
Aniaróżnisięodresztynauczycieli.Czesiekupierałsię,
żetooczywistazależność.Niewykluczaliśmy,żemiałrację,
boczasemmusiętozdarza.
PopierwszepaniAnialubisięśmiaćimapoczuciehumoru.
Podrugierośnienajejgłowiepotworniedużodługichikręconych
włosów–dziękitemumożnajązauważyćnawetzkońcaszkolnego
korytarzawczasienajwiększejrozróby.Potrzecieniejesttakstrasznie
starajakwiększośćotaczającychnasdorosłych.Maswojelata,
oczywiście,jednaknieażtyle.
Tękłopotliwąkwestięomówiliśmydokładniewramachnaszych
tajnychGieśkowychnarad.
–Jaksądzicie,kiedyzaczynasięstarość?–spytałMisiekpodczas
przerwyobiadowej,zarazpotym,jakpstryknąłzwidelcakawałkiem
kartoflawsąsiednistolik.–Czytedziewczynyzsiódmejklasysąjuż