Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Terazjużobajwybuchnęligromkimśmiechem,któryjak
noworocznapetardapotoczyłsięnadstolikamijadalni.Nauczycielka
stróżującapodścianąpogroziłaimpalcem.
ZatomymamyjeszczeluzpodsumowałMisiek.Kupaczasu
dostarości.Zdążymynarozrabiać.
Resztaobiaduminęławspokoju,jeślinieliczyćtego,żeCzesiek
wytytłałsobiepomidorowymsosemulubionąbluzkęzLordem
Vaderem.Wyglądałototak,jakbynieszczęsnyLordzostałranny
ipływałwewłasnejkrwi.Rzeźimasakra.Wdrodzedoklasy
wysnułemwniosek,żeCzesławbywaniezwyklelekkomyślny
ibezlitosny.Niezaprzeczyłanion,aniLord.
Dotematuwróciliśmydopieropodczaskolejnejprzerwy.
Siedzieliśmynaparapecieiwydłubywaliśmyziemięzkwiatków.
Zbijaliśmywmałeczarnekulki,którymirzucaliśmywprzeciwległą
ścianę.Nauczycielkachwilowozniknęłanamzoczu,więcmogliśmy
sobiepozwolićnatakiluz.
Panowie,ztymstarzeniemprzezpracęjednakniedokońcamisię
zgadzamruknąłMichał,kładącsobiekulkęnalewejdłoni.Pstryknął
palcamiprawejiczarnapigułapoleciałazwizgiemkuswemu
przeznaczeniu.Odbiłasięodkremowejgładkiejpowierzchniirunęła
nadywan.Naścianiezostałniewielkiciemnyślad.
Cociniepasuje?spytałem,powtarzającdokładniesamą
czynnośćicieszącsięjakdzieciak,żemójpocisktrafiłniecowyżejniż
Miśkowy.
ZKrzyśkateoriiwynika,żepaniAniajeststara,bopracuje,
atoprzecieżniemożliwe.
Czemuniemożliwe?zainteresowałsięnagleCzesiek,strzelając
swojąkulkądośćniewprawnieitrafiając,zamiastwścianę,prosto
dokoszanaśmieci.
Popierwszeniedawnostudiowała,ajednocześniejużnasuczyła,
nie?Mówiłaprzecież.Aucząsięludziemłodzi.Podrugieniewyszła
jeszczezamąż,apotrzecieniejestsiwa.Nastarośćsięsiwieje.Moja
mamamówi,żetoodtego,żemasięmężaidzieci,bomążidzieci
tojednowielkieutrapienie.
Aniechto,paniAniamawklasiemnóstwodzieci,dwadzieścia
pięćsztuk.Dawnopowinnaosiwieć,niezależnieodstarościmruknął
Czesiek.
Sprawazaintrygowałanasogromnie.Dotegostopnia,
żepostanowiliśmyzgłębić.Zeskoczyliśmyzgodniezparapetu
iulotniliśmysięnaszkolnykorytarz.Nalekcjęspóźniliśmysięprawie