Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2.
Wwynikunagłegoprzypływustraceńczejodwagi(takokreśliła
tomama)jeszczeprzedkońcemwrześniapaniAniapostanowiłazabrać
nasnawycieczkę.Całodniową,wleśneplenery,dziczeiknieje.Może
liczyłanato,żenaspogubiibędziemiałaspokój?Jesieńrozpieszczała
ostrymsłońceminikomunieuśmiechałosięsiedzeniewszkole.Dla
przeciętnegoGiedziatonieladagratka.
WpiątekpojedziemydoGołuchowausłyszeliśmypodkoniec
którejśtamlekcji.Zwiedzimymuzeum,chatęleśnika,pospacerujemy
polesie,możenawettrochęsięzmęczycie.
Wszyscyprzepadamyzawycieczkami,więczdwudziestupięciu
sercwyrwałsięokrzykdzikiejradości.Zpewnościąsłyszanonas
wewszystkichzakątkachszkoły,włączniezgabinetempanidyrektor.
Zdążyłemtosobiewprzelociewyobrazić.Zapracowanapostać
oderwałagłowęznaddokumentów,nadktórymipochylałasięprzy
biurku.Zapatrzyłasięnamomentwmonotonnyobrazmiejskiego
blokowiskazaoknemiwestchnęłapodnosem:„Ach,teGiedzie”.
Następniewstałaiposzłazaparzyćmelisęzpomarańcząwwielkim
zielonymkubku.Melisauspokaja,zieleńkoinerwy,acytrusy
towitaminy.Takamieszankamusiodrobinęprzyhamowaćstarzenie.
Naszapanidyrektorumiesobieradzićitworzyćnaprędcechoćby
namiastkęspokoju.
TymczasemwsalitrzeciejGdospokojubyłoznaczniedalejniż
zeszkołydoGołuchowa.
Będziemysiętambawić?
Oczywiście.Bezzabawytoprzecieżżadnawycieczka.
Musimyzabraćpiórniki?
Nie.Wystarcząwygodnebuty,kurtkiprzeciwdeszczowe
imnóstwodobregohumoru.
Akanapkinadrugieśniadanie?
Możeciewziąćcośdoprzekąszenia.Tylkobezprzesady,obiad
zjemynamiejscu.
Zjakązupą?
ZpomidorowąwyjaśniałazanielskącierpliwościąpaniAnia
nawykładonatrętnychpytań,zwłaszczazestronydziewczyn.
Zkluskamiczyryżem?
Zkluskami.
Jakimi?
Surowymi,wkształcieświńskichogonówwtrąciłem,