Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Łączynasnićsympatiigrubajaklinaokrętowaiwspólnehobby:
doprowadzaniedoszewskiejpasjinaszejnauczycielki.
–Dlaczegozawsze,kiedyktośnarozrabia,mogęmiećpewność,
żejegoimiękończysięna„siek”?–zapytałapaniAniakiedyś
nalekcjiiciężkobyłotemuzaprzeczyć.–Wystarczy,zależnie
odsytuacji,żonglowaćwyłączniepierwsząsylabą.Pajacujecie
wetrzech,azłasławaciągniesięzacałąklasą.
–Tomożeniechpanitegoniewymienia?Skorojużitak
pozamiatane…–zaproponowałem.–Szkodazdrowia.
–Świetnypomysł–podłapałCzesiek.–Wtejklasiewszyscy
jesteśmyjakjednowielkie„gie”.Możepanimówićnanas:Gieśki.
–TrzejGieśkowie–podsumowałMisiek.–Prawiejaktrzej
muszkieterowie.
PaniAniazerkałananasbezsłowaspodśmiesznieuniesionych
brwi.Niebyłotakźle.Kiedytylkowędrowaływgórę,wiedzieliśmy,
żezdumienieiniedowierzaniemieszająsięzrozbawieniemijest
szansa,żeujdziemyzżyciem.Niepokójzaczynałsięwmomencie,
kiedysięmarszczyły.Wówczasnależałojaknajszybciejzamilknąć,
bosytuacjarobiłasiępoważnaiwojnadomowa–tudzieżklasowa
–wisiaławpowietrzu.Aponiejnastępowały:spacernadywanik
dopanidyrektorlubrozmowyzrodzicami.
Zgroza.
–Mniesiępodoba–oświadczyłemzzadowoleniem.–Trzej
muszkieterowietobylitacykolesiezFrancji.Biegalipoulicach
zeszpadami.Zrobimysobieeleganckieszpadyzpatyków.Gieśki
toświetnypomysł,będziepaniłatwiejnanaskrzyczeć.
–AcałąresztęmożepaninazywaćGiedziaki–zaproponował
Czesiek.–BoprzecieżtodzieciakiztrzeciejG,więcpasuje.
–Nieee–zaoponowałem.–Giedziakitoobciachowo.Lepszebędą