Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
świeciła.Jednemiałypotłuczoneklosze,innepopalone
żarówki.Ichsłupyodchyliłysięodpionu,audołu
zespękanegobetonusterczałyrdzawepręty
zbrojeniowe.Tyletoznichbędzie,żerychłorozpękną
siędoresztyipowalązhukiem.
Życiekwitłozatoraminawprostdworca.Łomotano
siętamcałymidniamiwhalachfabrykiTewes-Bis
inaterenierozlewnigazuBarter.Życietoczyłosię
iobokstacji.Wczterechścianachdomówznagiej
cegłyguzdroliłasięcodzienność.Tebudynkitodawna
własnośćkoleiwtedyPruskiejKoleiWschodniej.Gęsto
zastawionojedziśsamochodamiioblepiono
wycelowanymiwniebotalerzamidoodbiorusatelity.
NaKlasztorną7byłszmatdrogicośzetrzy
kilometry.Siedmiotysięcznemiasteczkopowitało
świeżoprzybyłychdeszczemsiąpiącym
zbrudnoszarychchmur.Drałowalizbutadocentrum
podparasolkąiprzezkałużepopolbruku
ściemniałymodwody.Ciasnychodnikbiegł
wzniesieniemwzdłużlewejstronyulicyWojska
Polskiego.Dotarlipodszumiącyodruchuwiadukt
krajowej„szesnastki”tranzytówkiprzecinającej
Barczewo.
Zaparękrokówminęlibarczewskąpodstawówkę
iosiedleczteropiętrowychblokówzżelbetuSłoneczne
raczejtylkonapapierze.Jakjuż,tolepiejpasowałoby
jenazwaćTęczowe,skoroblokoweelewacjemieniłysię
szerokąpaletąkolorów.Namieścieaniżywejduszy.
Wtenniedzielnyporanekniktniepełzałnaczworakach
zdyskotekowychbaletów.Nikogoteż,ktomimolaski
śpieszyłbydziarskimkrokiemnamszędokościoła.
Dociągnęlisięwreszcieprzedczerwonyinternat
zakładupoprawczego.Tylkospojrzelinapoprawczak
iodetchnęli,żeniemusielitunigdyjeździć.Terazmoże
zwiedzalibynajgorszekryminały:Wronki,Sztumczy