Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nowogard.DrałowalidalejprzezBarczewo.Pomoście
nadrzekąPisąwkroczylinaStareMiasto.Pełno
tupodniszczonychpiętrowychkamieniczek.Przeżegnali
sięobokkościoła.Gotycki,aleznieproporcjonalnie
dużąidziwaczniedobudowanąwieżą.Kawałekstąd
wparowalinawąskibetonowymosttymrazem
przerzuconynadbystrymnurtemKiermasu.Rzeka
stanowiłajakbyfosę,atużzarazrozlewałasięwstaw
młyński.Najejdrugimbrzegumieściłsiękompleks
budynkówpodawnymfranciszkańskim„domu
karnym”.
Stareklasztornemurynadalbyłymiejscem
doczesnejspłatyprzewin,tyleżedlaświeckich
wyrokowców.ZakładKarnydziałałdośćprężnie,
bowkrótcemiałdojśćmunowyblokdlaaresztantów.
Swojąelewacjąwkolorzepastelowejżółcigryzłsięjuż
terazzszarymipoklasztornymibudynkami.Właśnie
wykończaligonawysokistandardbędzietobardziej
wygodnickiobiektsanatoryjnyniżoddziałpokutny
ciężkiegokryminału.
Takczyowak,nasankachodponadpięciumiesięcy,
ztrzytygodniowąprzerwąnawypożyczenie
dośledczakawBartoszycach,siedziałtutajCino.
Przedwięziennąbramąwarowałomnóstwoludzi.
Niektórzykukalizdziećminarękach.Niebyłotozwykłe
wejściezdrzwiamiwmurzeczyklitkowatadyżurka
zuzbrojonymstrażnikiem.Bramatoosobnypiętrowy
gmach.Prawiecałajegokonstrukcjaznajdowałasię
zaceglanymogrodzeniemZakładuKarnego.Częściowo
frontowąścianąbudynekwystawałjednakpoza
obrębwysokiegomuru.Tędysięwchodziło.
MatkaCinazłożyłaczarnąparasolkęijako
tanajbardziejwygadanazbliżyłasiędoosóbkłębiących
sięprzybramowymokienku.Ojciecmiałgadkę,alenie