Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sześćdziesiątpięć,żebyobejrzećszczenięta.
Naszdomzawszeprzypominałzwierzyniec.Brat,
siostraijamieliśmywszystkiezwierzątka,ojakich
dzieckomożemarzyć:futerkowe,pierzaste,oślizgłeczy
zpancerzem.Trafiłasięnawetświnka.
Jeśliistniejegenmiłościdozwierząt,
toodziedziczyłamgopomamie.Kiedybyłammała,
wybiegałamzdomupodeszczuiratowałamżycie
robakom,wkładającjezpowrotemdoziemi,żebynie
wyschły.Możedlaniektórychtoskrajność,aleitaknie
dorównujęmamie.
Opowiedziałamikied,żejakodziewczynka
zamówiłazkatalogukrokodyleiumieściłajewwannie
taty.
Zamówimykrokodyle?błagałampotemraz
poraz.
Nie,skarbieodpowiadała.Toniesłuży
krokodylom.
Wtedytegoniewiedziałam.
Niebędzieżadnejprzesadywstwierdzeniu,żemama
przezponadpięćdziesiątlatprzynosiładodomu
zwierzęta.Najczęściejbezpytania.Wtakisposób
znalazłysięunasYodaiBertha.Podwpływemimpulsu,
zogłoszeniawgazecie.Yodabyłanaszymchihuahua.
MójstarszybratTrippnazywałszczurem.Owszem,
miałarozmiarświnkimorskiejitylkopięćzębów,ale
kochałamcałymsercem.JejtowarzyszkąbyłaBertha,
naszbuldogangielski,którabardziejprzypominała
mieszańcasłoniamorskiegoześwinią.Miałaśmieszny
różowawyogon,któryleżałjejnazadziejakbułeczka