Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sumienianamyślorodzicach,którzyzacznąsięjeszcze
bardziejignorowaćzpowodunieuzgodnionejdecyzji
owzięciutrzeciegopsa.
Gdyznalazłyśmysięwogrodziezadomem,
podekscytowanamamaścisnęłamniezarękę.
Szczekaniestałosięjeszczegłośniejsze.
–TotylkoDozer–powiedziałakobietaiodgoniła
natrętnąmuchę.–Nieprzejmujciesię,jestłagodnajak
baranek.
Nigdyprzedtemniesłyszałamtakiegoszczekania.
Byłodonośne,basoweigroźne,zupełniejakbyDozer
wiedziała,żeprzyjechałyśmy.Poczułamściskanie
wżołądku.Jakmogłamsięnatozgodzić?
Wkońcupodeszłyśmydoniedużegokojca
ogrodzonegodrucianąsiatką.
–Zostałydwapieskiidwiesuczki–powiedziała
kobieta.
Zobaczyłamczteryuroczeszczeniakimastifów
angielskichogłowachwielkościdużychgrejpfrutów.
Wszystkiemiałynacieleciemnepręgi.Dwaznichbyły
czekoladowe,dwamiałysierśćbarwypiasku.Zpowodu
ciemniejszejsierścinapyszczkachsprawiaływrażenie,
jakbynosiłyczarnemaski.Jedenzeszczeniakówmiał
białąplamkęnaklatcepiersiowej.Przewracałysię
wtrawieitrącałyłapami.
Weszłamdokojcaiusiadłamnaziemi,próbującsię
zrelaksować.Pochwilidołączyładomniemama
iusiadłaobokzeskrzyżowanyminogami.Kiedy
szczeniakinasobsiadły,jejtwarzrozjaśniłasię
szerokimuśmiechem.Zaczęłyśmyklepać
jepobrzuszkachipozwoliłyśmyżućsznurowadła.