Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dlaniejodpowiednidocelowydom.Niemogłamjej
przecieżzostawićnapewnąśmierć!Cozaszczęście,
żeudałomisięjąuratować!Istnycud!
Tatazastygłzkijemgolfowymwrękuipopatrzył
namniezdziwiony.Spodziewałamsię,żejakzwykle
podamikijipowie:
–Sprawdźmytwójzamach,Fernie.Wtymroku
wyglądaświetnie!
Tymrazemtegoniezrobił.Otaksowałwzrokiem
rozmiaryłapGizelle,którątrzymałamwobjęciach
upozowanątak,żebywydałasięnajbardziej
rozczulająca.Potemprzeniósłwzroknamnie.Nie
wygłosiłgniewnejtyrady,jakzrobiłobytowielu
rodzicówmoichkoleżanek:
–Wykluczone.Mamydwapsyirybki,amamazwozi
dodomuzadużozwierzaków.Oddajpsa,skąd
gowzięłaś.Natychmiast!
Nieposzedłteżwkierunku:
–Tak,zaopiekujmysięnią,pókinieznajdądlaniej
domunastałe.Apotemjąoddamy,Fernie.
Powiedziałtylko:
–Okej–intonująctosłowojakzapytanie.
Akiedyzmrużyłoczyiotworzyłusta,bycośdodać,
skorzystałamzokazjiidorwałamsiędogłosu:
–Niezatrzymamyjejnadługo!
Skorojużzaczęłamokłamywaćtatę,niemogłam
przestać.Przezkrótkąchwilęwewnętrznygłosmówił
mi:
–Cichobądź!Wystarczy!–alekazałammusię
zamknąć,ponieważtenszczeniakbyłmiprzeznaczony
ibyłamgotowanawszystko,żebygozatrzymać.