Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wniespodziewanyijeszczebardziejinteresującysposób.
Ajednejrybceuratujeżycie.Beznegocjacji.
***
Kupićwamcoś?zapytałkolegówTomekStopiński.
Wychodzędomiasta!dodałtonemusprawiedliwienia.
Ostatniąfrazęprawiekrzyknął,bohałaszrobiłsię
niemożliwy.Wszyscyobecnigadalinaraz.Rechotali
rubasznie,parskali,stukaliszkłemoszkło.
Notozdrówko!
Zaspotkanie!
Alezajebiście!Górazgórą…
Chłopaki,kurwa,obynamsię!
NowiznajomiStopywłaśnierozkręcalipoobiednią,
drugąwtymdniupółlitrówkęczystejpolskiejwódki.
Pierwsząwypiliekspresowozarazpoprzyjściu.Wramach
łapaniaprozdrowotnejformy,tu:kondycji.Jakzwał,tak
zwał.
Tomekniemiałzamiarusięprzyłączyć.Choćby
dlatego,żewódkabyłaciepła,czegonieznosił,azapitka
sztuczna.Nastolestałdwulitrowykartonznapojem
pomarańczowym,naktórymproducentnapisałwołami
„100procentSMAKU!”.
Niestety,SławekzBydgoszczy,pokojowywspółspacz
Tomka,uczestnikobozu(kondycyjnego)zorganizowanego
wJeleniejGórzeCieplicachprzezBiuroPrewencji
KomendyGłównejPolicji,okazałsięosobątakniezwykle
gościnnąoraztowarzyską,żezaprosiłdopokojuczterech