Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obozowychkumpli.Albotylkozgodziłsięichgościć.Nie
pytającozgodękolegiStopy.Zamomentmielidojść
kolejnizacnigoście,wtymjedynaobozowakoleżanka,
Basia.Zapowiadałasiępokaźna,hucznaibardzodługa
imprezatowarzyska.
Flaszkękup,bomożenamzabraknąćodpowiedział
Stopiewspółgospodarzpokoju,wktórymodbywałsię
melanż.Albodwie!
Dobra.Niechbędzieliter.Acośnazagrychę?
Trzeciąflaszkę!zarechotałEdek,policjantzPiły.
Edekewidentniebyłjużpodchmielony,najego
okrągłychpoliczkachpojawiłysiępodrinkowe
czerwonawewypieki.Nieonjedenwydawałsię
ponadnormatywnierozemocjonowany,jakbyfizycznie
imentalnieprzygotowanydodłuższegoposiedzenia.
Naconajmniejtydzieńmajowychdniinocy.
Tomeknabrałuzasadnionychpodejrzeń,żejużprzed
obiadempanowiezdążylizrobićsobiespotkanie
zapoznawcze.Zkilkomakonfiguracjamiwskazanego
wtakichsytuacjachzwyczajowegobruderszaftu.
Pierwszymitakimizdługiej,kilkudniowejserii.Potem
zapewneprzezdziesięćdnibędąorganizowaćpowitalno-
utrwalająco-pożegnalneranki,południaiwieczorki.
Ażenajlepiejzapoznawaćsięprzezwychylenie
zakończonegodynamicznymiuściskamibrudzia,czystą
polskąwódeczkąscementowaćrodzącąsięoraz
zapowiadającąciekawie„dozgonną”resortowąprzyjaźń,
należyuczynićtoniezwłocznie.Iutrwalaćjaknajczęściej.
Żebyniewywietrzało.