Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dzieńdobryodpowiedziałapiękność,widziana
nadaljedynieodzadniejstrony.
„Głosteżmaseksowny”pomyślałStopa.
Ekspedientkaniepowiedziałanic.Boipoco?Poza
tymobsługiwałaeleganckąklientkęwyróżniającąsię
ewidentnienatlestałychnabywcówosiedlowej
chabaniny.
Następniepięknośćdokończyładialog
zesprzedawczynią,proszącopokrojeniewcienkie
plasterkidwudziestudekajakiejśszynki,którąwcześniej
wskazaławypielęgnowanąrękązwieńczonądługimi,
ciemnoczerwonymipaznokciami.Naserdecznympalcu
prawejdłonitkwiłeleganckipierścionekzdużym
rubinem.
Chwilępotemodwróciłasięwkierunkuwchodzącego.
Szok!
Tomkazamurowałoporazkolejny.Twarzkobiety
zupełnieniepasowaładopodziwianejuprzednioreszty.
Nietylkobyłastaraipomarszczona.Najbardziej
odrażającebyłoto,żepodnienagannymmakijażemczaił
sięjakiśwredny,odstraszającygrymas.
„Ztyłuliceum,zprzodumuzeum…pomyślałTomek.
Wmordękulawegojeża,alepasztet…Ha,ha!”.
Chciałstamtąducieciroześmiaćsięnacałygłosnie
tylkozeswojejreakcjinapięknokobiecegoodzienia,lecz
takżezabsurdalnejsytuacji,wktórejwłaśniesięznalazł.
Tłustaekspedientkaprzerwałajegozadumę.
Copodać?
A…możetetrzyparówkibąknąłniepewnie