Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Teraz,wdzięcznylosowiprzynajmniejzato,żeudało
musięuniknąćkolejnejprzyprawiającejomdłości
degustacji,przysiadłwciemnymkącieiniemalduszkiem
opróżniłwytargowanygarniec,wzbudzającpełneuznania
szeptyicichegwizdywśródwspółbiesiadników.Miódnie
należałdonajprzedniejszych,alegrodowymiodosytnik
zadbał,abymiałonmocstosownądlagardzieli
jaćwieskichwojów.Zadarwięczarazpoczułlekkiszmerek
podwygolonączaszkąiśmiałospojrzałnadrzwi,które
akuratrozwarłysię,wpuszczającgromadkęprzybyszów
spowitąparąoddechówitumanemgnanegowiatrem
śniegu.
Naczeleorszakupostępowałzaróżowionyodmrozu
iroześmianySzjurpa,obejmującyszerokimiramionami
dwóchwielmożów,którzyzdeterminacjąstaralisię
naśladowaćjegorozradowanie,jednakichwysiłkinawet
zdalekarobiływrażenieniecosztucznych
iwymuszonych.Najwyraźniejnieżywilizbytgłębokiej
sympatiidosiebienawzajem,niezaśdokniazia,
zwracającsiędońbowiem,nieprzejawialiżadnychoznak
owejskrywanejnieszczerości.Zadarnatychmiast
rozpoznałwjednymznichMiecławaUnisławowica[42]
iodruchowowstał,pomimożezamierzałoczekiwać
narozwójwypadkówukrytyzaplecamigawiedzi.
Wprawdziewszyscyjużpodrywalisięzmiejsc,klaszcząc
dłońmioudaigromkowiwatującnacześćgości,jednak
zracjiwysokiegowzrostuiwschodniegozawojunagłowie
naszmistrzsztukwalkisiłąrzeczynajbardziejrzucałsię
woczy.Stalowoszareoczycześnikaprześlizgnęłysię
pojegotwarzy,niezdradzającżadnychemocji,gdy