Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaskoczeni,gdyspomiędzydrzewporastającychkrawędź
wąwozuwychynęła,niczymduch,zakapturzonapostać
rozpaczliwiewymachującadługątykątrzymaną
wzaciśniętychkurczowodłoniach.Nieważkazjawa
wrozwianejburceprzemknęłabezgłośnieprzezwąskipas
kopnegopuchu,ledwiemuskającjegopowierzchnię
ijakbynagleuświadomiwszysobieistnieniegrawitacji,
zgromkimprzekleństwemrymnęławzaspęnaskraju
otchłani.
Wilknieczekałnadalszyrozwójwypadków.
Wokamgnieniupoderwałsięiwielkimisusamipokonując
hałdyśniegu,pognałwostęp.Cyrylżałował,
żeokolicznościuniemożliwiająmupodobnymanewr.
Coinnegobowiemniezłomnieoczekiwaćnaśmierć,
acoinnegoujrzećjąwprzyrodzonejpostaci,groźnie
wywijającąkijem,awdodatkumiotającąwulgaryzmy.
Choćbynawetbyłatozewszechmiarfajtłapowata
kostucha,sądzącponieporadnychwysiłkach,jakie
czyniła,usiłującwygramolićsięzzaspy.Wkońcu
mrocznyżniwiarzzdołałodwrócićsięnaplecyijął
rozsupływaćtrokimocującedojegostópdługie,wygięte
fikuśniedeseczki.Pozbywszysiękrępującegoruchy
ekwipunku,zwinniepowstałnanogiinatychmiastzapadł
siępokolanawmiękkipuch,coprzekonałoCyryla,
żejednakmadoczynieniazistotąmaterialną.
–Zakałparszywy–mruknąłdosiebieprzybysz.–Jako
tympowodować?Małocożemwotchłańnierunął.
Wżdy[1]bezonychdeszczułeknijakbymwczasnie
przybieżał.
Ztrudemwyciągająckończynyzsypkiejuwięzi,