Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tonazwiskonicminiemówi.
Amożejednak?Proszęsobieprzypomnieć.
Niestety.Nikttutajnieznałnikogotakiego.
Krukskrzywiłsię.
Znałgonaprzykładwaszmłotekzszuflady.Albert
Adamiakniewygoiłskutkówtejznajomościdośmierci.
Kanianadalsięnieporuszył,alejegokompan
wczarnymgarniturzeniepotrafiłsiępowstrzymać
irzuciłKrukowiponurespojrzenie.Komisarz
uśmiechnąłsiędoniego,bowierzył,żeuśmiechmoże
zdziałaćcuda.
Oczympanmówi?spytałprawnik.Czypan
Adamiak,októrymsłyszęporazpierwszywżyciu,
zostałzabitymłotkiem?
Krukuznał,żenictaknieosiągnie.Zmieniłtemat.
Zdajesię,żepracujeuwasniejakiArkadiusz
Warga.Tegopanzna?
Nazwiskobrzmiznajomo.
Całeszczęście.Bałemsię,żezpanajakiśodludek
inikogopanniezna.Chciałbymznimporozmawiać.
Ależczyjapanubronię?
Wargajestnatereniezakładu?
Tegoniewiem.Niemamnicprzeciwko,abypan
poszedłiposzukał.
Tochybaznaczyło,żegoniema.Krukniemiał
najmniejszejochotyłazićpotejichcałejubojni
ioglądaćrzezikurczaków,abysięprzekonać.
Damipanjegoadresdomowy?Niechcę
przeszkadzaćmuwobowiązkach.
Oczywiście.
Prawnikpodszedłdostaregoregałuiotworzyłszafkę.