Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Itenczłowiekopiekujesięnaszymsynem?Przecieżtakniemoże
być!
–Uspokójsię.–Położyłamudłońnaramieniuwgeściepełnym
czułości.–Maksimjestmalutki,więcLeonidnarazieniepoddaje
goszkoleniu.Oczywiście,musimygoodzyskaćjaknajszybciej,ale
najpierwpowinniśmywszystkodobrzeprzemyśleć.Tuniemamowy
ojakimkolwiekbłędzie.Naszczęścieudałomisięnawiązaćkontakt
zbyłympracownikiemtwojegoojca.Bylizesobąbardzoblisko,
botenmężczyznapełniłfunkcjęszefaochrony.Wkrótcemamzamiar
spotkaćsięztymczłowiekiem.Dziękijegopomocyudasięnam
dotrzećdoLeonida.Potrzebujęjednakjeszczechwili,abywszystko
dograć.Wtymprzypadkupośpiechniejestwskazany.Naprawdę
myślębezprzerwyonaszymsynkuinawetjeśliwydajecisię,żenic
nierobię,intensywniepracujęnadplanemjegoodzyskania.
–Kiedymamyspotkaćsięztymczłowiekiem?
–Wkrótce.Aleniemy,tylkoja–poprawiłago.–Tacyludziejak
Gawryłownielubiązbytdużejliczbyświadków.Prowadząrozmowy
wczteryoczy.Toinnyświat.
–Niewiem,czytobezpieczne–zaniepokoiłsię.–Chceszspotkać
sięznimsamnasam?
Windanadjechałaidrzwirozsunęłysięzcichymszumem.Wsiedli
dośrodka,aKseniawybrałanumerpiętra,naktórymmieszkali.
–Spokojnie.Potrafięosiebiezadbać–zapewniła.–Poprostu
mizaufaj.Nadwszystkimpanuję.Odnalazłamcię?Odnalazłam.
Uwierz,żewiem,corobię.
–Niechciałbym,abyśsięnarażała.
–Twojatroskasprawiamiwieleradości,gdyżtoznaczy,żejestem
dlaciebieważna.–Spojrzałamuprostowoczyizatrzepotała
uwodzicielskorzęsami.
–Tooczywiste,przecieżjesteśmatkąmojegosyna.
Nietakiejodpowiedzisięspodziewała.Zezłościązacisnęławargi,
jednakzarazsięopanowałaiponownierozciągnęłajewprzymilnym
uśmiechu.
–Naraziemożetakmniepostrzegasz,leczuwierz,żekiedyśbyłam
najważniejsząkobietąwtwoimżyciu.Mamnadzieję,żewkrótce
będzietakponownie.
***