Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uczciwi,no,powiedzmyzewzględówcałkowicie
altruistycznych,ot,tak,zpoczuciarównowagimoralnej,
zprostejświadomościzłegoidobregoalbonawet
zpo​pęduserca?
Spojrzałnamnieprzeciągle.Wjegooczachustępowała
wy​raź​nieroz​pacz,apo​zo​sta​wałasamairo​nia.
Todobre,copanpowiedział.Przecieżpansamwto
niewierzy.Panchcetylkowtouwierzyć.Zbierapan
bukiecikkomunałów,którymichcemniepanprzekonać,
odnoszącprzytymskutekcałkiemodwrotny
odzamierzonego.Czyuważapan,żeuczciwośćludzką
możnajakośuzasadnić?Czysądzipan,żegdybyniebyło
strachuprzedkarą,tojakakolwiekgromadaludzka
mo​głabywogólezro​zu​miećpo​ję​cieuczci​wo​ści?
Zro​biłomisięcał​kiemnie​swojo.
Wiepancopowiedziałemproszęmipokazaćten
rower.Zchęciągosobieobejrzę.Tozawszepodnosi
nadu​chu.
Skłoniłgłowązniesmakiem.Zapłaciłemiwyszliśmy
narozjarzonąświatłamiKungsgatan.Mijającbogate
wystawyjubilerskieiportalebanków,mójobdarty
towarzyszobrzucałjewzrokiemdoświadczonego
myśliwego.SkręciliśmywulicęKrólowej.Zbliżającsię
powolidoskrzyżowania,żebrakpochyliłsięwprzód,
natężającwzrok.Zbladłiustazaczęłymudrżeć.Złapał
mniezarękęiszep​nął:
Niemago!
Dochodzącdopustegootejporzeplacyku,widziałem
jużwyraźniepusty,wieloprzedziałkowystojakuliczny.
Zczłowiekiemobokmniedziałysiędziwnerzeczy.Trząsł
sięiręcela​tałymujakwfe​brze.
Proszęmidaćpapierosaszeptałgorączkowo
oddampanuzańtysiąc.Zamiesiącwyprawięnapana