Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
powieki.Naglezestresowanaprzełknęłamślinę.
–Obczajacię–rzuciłaJulka,nachylającsięwmojąstronę.
–Raczejciebie–odparłam,nawetnaniąniespoglądając.
Doskonalewiedziałam,żechłopakpatrzynamnie.Niebyłam
dotegoprzyzwyczajona,zawszetoJuliaskupiałanasobieuwagę
wszystkich,jabyłamwtleibyłomiztymdobrze.Jużdokońcalekcji
miałamwrażenie,żeNowywypalamispojrzeniemdziuręwplecach.
Jednakkiedysięodwracałam,uświadamiałamsobie,żenawetnie
patrzyjużwmojąstronęalboszybkoodwracawzrok.Nakolejnych
lekcjachrównieżwalczyłamzsamąsobą,abyznowuniepopatrzeć
wstronęAriela.Naszczęścieinneprzedmiotyokazałysiętymi,
naktórychbardziejmusiałamsiękoncentrowaćiprzestaćmyśleć
onowym,tajemniczymchłopaku.Zauważyłamjednak,żenie
zamieniłznikimanijednegosłowa.No,możezMaurycym,który
dokażdegozagaduje,alenajwyraźniejNowygoszybkozbył,boich
konwersacjanietrwaładługo.
–Słyszałaś?–sapnęłaJulkanaostatniejlekcji.
Właśniemieliśmypolski,profesorRadosławNowakspojrzałnanas
ostrzegawczo.Uniegonalekcjimusiałabyćkompletnacisza,
żadnegoszmeru.Pokręciłamgłową,dającprzyjaciółceznać,żebynie
gadała.Chwilępóźniejzobaczyłamkarteczkęodniejprzesuniętą
wstronęzeszytu.
Mau
rycydo
dałNo
wegodona
szejkla
so
wejkonfynamess.
–Todobrze,przecieżmusimysięintegrować–powiedziałam
cicho,mającnadzieję,żepolonistanieusłyszy.
–PaniGórskaipaniZielińska,czyjawamprzeszkadzam?Chcecie
poprowadzićlekcjęzamnie?
–Przepraszamy–wymamrotałyśmyjednocześnie.
OdruchowozerknęłamnaAriela,niemogłamukryćrozczarowania,
kiedyokazałosię,żewpatrujesięwokno,anieponowniewemnie,
jakpoprzednio.