Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nanajbliższejstacji–jaknaprzykładpewien
zmizerowanytyp,którypozaskakującejprzemowie,
wychwalającejjegocudownesztuki,wyciągnąłzeswej
laskicienkisztyletikilkakrotniewłożyłgosobiedoust
posamąrękojeść.Kawałektrasyprzebyłznamitakże
pewiengruby,życzliwypan,cokolwiekwstawiony,który
mocnymgłosemserwowałpieśnirodzaju„Wracastudent
opółnocy”czy„Ołtarzpoświęconymiłości”.Wciśnięty
wswójkąt,uznałemwięc,żepodróżrozpoczęłasię
całkiempomyślnie,adwiegodzinydrogidomiasta
szybkominęły.
NadworcupoprosiłemobiletdoTrewiruiczułemprzy
tym,żedopuszczamsięczegośrównie
ekstrawaganckiegojakktoś,ktożądabiletudodoliny
Amazonki.Jednakżeczłowiekprzyokienku,kumojej
nieskrywanejradości,wziąłodemniepieniądzezzupełną
obojętnościąirównieobojętnieodpowiedziałnamoje
pytanieogodzinęodjazdu.Następnypociągwtym
kierunkuruszałdopierowśrodkunocy,oddałemwięc
swójplecak,bypójśćdomiasta.Wciążjeszczepadało,
ajabłąkałemsiębezcelupoulicach.Chodziłooto,
bypozostaćwruchuijakośzabićczas,którego
niespodziewanynadmiarokazałsiędokuczliwy.
Niebawemjednakzaczęłonamniedziałać
przyciąganie,którymmiastopodporządkowujesobie
każdegobezdomnego,byzwieśćgowkierunkuściśle
określonychmiejsc.Zatłumem,wciążjeszczebardzo
żywym,podążyłemdogłównejalei,bywreszciewessała
mniejednaztychzadaszonychulichandlowychzwanych
pasażami,gdzieokażdejporzemożemynapotkaćludzi,
którychjedynymzajęciemjestszwendaniesię
itrwonienieczasu.
Tuczułemsiębezpiecznie,tobyłomojemiejsce–już
wcześniejwpociąguniejasnowyczuwałem,żedlakogoś,
ktoruszanaspotkanieprzygodzie,nieistniejeżadna