Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.
Przedziwnytoproces,kiedyfantazja,niczymmaligna,
którejzarodkiprzygnanezostałyzdaleka,obejmuje
wposiadanienaszeżycie,moszczącsięwnimcoraz
głębiejiżarliwiej.Wreszcieprawdziwewydajenamsię
jedyniewyobrażenie,codziennośćstajesięzaśsnem,
wktórymporuszamysięniechętnie,jakpoirytowanyswą
roląaktor.Wkońcuprzychodzichwila,wktórejrosnąca
odrazaogarniatakżeirozum,domagającsię,byznalazł
jakieśwyjście.
Pewniewłaśnietobyłopowodem,dlaktóregosłówko
„uciekać”brzmiałotakosobliwiewmoichuszach.Żadne
realnezagrożenie,uzasadniającejegoużycie,nie
wchodziłowgrę–możepomijającmnożącesięicoraz
groźniejszewostatnichtygodniachskarginauczycieli,
którzyzaczęlitraktowaćmniejaklunatyka.
„Berger,panśpi,Berger,panśni,Berger,pannie
uważa”–brzmiałustawicznyrym.Takżemoirodzice,
mieszkającynawsi,otrzymalijużkilkasłynnychlistów,
którychnieprzyjemnątreśćotwierałysłowa:„Państwa
syn,Herbert...”.
Teskargibyłynietyleprzyczyną,ileskutkiemmojej
decyzji–byćmożetworzyływrazzniąsystem
wzajemnychzależności,przyspieszającyzwykleruch
porównipochyłej.Odmiesięcyżyłemwstanietajonej
rebelii,którątrudnoukryćwpodobnychprzestrzeniach.
Pogrążyłemsięjużnatyle,żeprzestałembraćudział
wlekcjach,zatopionyzamiasttegowopisach
afrykańskichpodróży,którekartkowałempodpulpitem.
Kiedykierowanodomniejakieśpytanie,musiałem,
zanimdałemznakżycia,wpierwwyprzećwszystkie
tepustynieimorza.Wzasadzieobecnybyłemjedynie
jakozastępcadalekiegopodróżnika.Lubiłemteż,udając
nagłąniedyspozycję,opuszczaćklasę,bymóc
spacerowaćpodkoronamidrzewszkolnegopodwórza,