Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Matkanaszczęścieniedosłyszała,aleteżwcalenieczekałanaodpowiedź.Zaczerpnęła
powietrza,żebyrozwinąćdłuższymonolog,jednaklossprzyjałJulii.Wsalonierozdzwoniłsię
telefonkomórkowyipaniEmiliapodskoczyłazchyżościąjelonka,żebyzdążyćprzed
mężem.Dziewczynazulgązamknęładrzwiswojegopokoju.
Przedsobąmogłasięprzyznać:Serafinniebyłchłopakiemzjejmarzeń.Onwogóle
dożadnychmarzeńsięnienadawał.Znałagoodpodstawówki,odczasów,gdywimię
przyjaźnimatekskazanazostałanajegotowarzystwo.
„Jula,bądźmiładlagościa!Juleczko,pokażkoledzeznaczki!Juluś,opowiedzchłopcu,
cowidziałaśwzoo!”.
Cierpiałakatusze.Niebyłamiła,znaczkichowałanadnoszufladyinigdyniczegonie
opowiadała.Obojetkwiliprzystolejakdwawyrzutysumieniaiprzeszkadzalimatkom
wploteczkach.Każdespotkaniekończyłosięsolidnąburą.Obrywałazaniegościnność
izato,żeniepotrafibawićsięzdziećmi.NienawidziłaSerafinazcałejduszyażdopiątej,
możeszóstejklasy.Wtedytojejrodzicezajęlisięprywatnymbiznesem,zaczęlirobić
pieniądzeipozamienialistarychprzyjaciółnanowych.Powielulatachniewidzeniaspotkała
chłopakazetrzymiesiącetemu.Zmężniał,wyprzystojniałiniewywoływałjużtakiegobuntu
jakkiedyś.Pogadali,zaprosiłagowprzekonaniu,żerodzicesięucieszą.
–Oszalałaś,Julka!Takiezero,takienic!Aniwykształcenia,animanier,noiten
rozplotkowanydom!–denerwowałasięmatka.
–Kiedyśbywałaświchdomuzczystejprzyjaźni!–powiedziałazaskoczona.
–Tobyłazwykłaznajomość.Izapamiętajsobiejedno:przyjacieletymróżniąsię
odrodziny,żewyrastaszznichjakzesfilcowanegosweterka.
Odtamtejwizytyminęłosporoczasu,amatkawciążwracaładoSerafina.Jakjuż
uczepiłasięjednegotematu,towałkowałagorzetelnieizsercem,pokilkarazydziennie,
ażpostawiłanaswoim.Zojcemszłojejlepiej,bodlaświętegospokojukapitulowałodrazu.
Juliawprostprzeciwnie.Zacinałasięwuporzeijeżelinawetniesprzeciwiałasięjawnie,
topocichuitakrobiłaswoje.ZaczęłasięspotykaćzSerafinemnaprzekórmatce,atrochę
teżzpowodutowarzyskiejposuchy.Kiedywróciłapostudiachdorodzinnegomiasta,nie
zastałajużdawnychznajomych–gdzieśsięrozpełzli;nowychjeszczeniebyło,więcuznała,
żenabezrybiuiSerafindobry.
Przedsnemjakzwyklewyciągnęłarękępojakąśksiążkęijakzwykletrafiłana
Quo
vadis
.Oddłuższegoczasujejuwagęzaprzątałanajnowszaekranizacjapowieści.Wprasie
pojawiłysiępierwszemigawkizplanu,pięknyWinicjuszspoglądałzokładekkolorowych
pism.Juliapróbowałarozsmakowaćsięwlekturze.Pewnepartietekstuznałanapamięć
itonietylkozewzględunaichurodę.Otwierałaksiążkęnabylejakiejstronieizaczynała
marzyć.No,powiedzmy,nacastingujestnajlepsza,dostajerolęLigiiicodalej?Jakaś
umowa,wiadomo,jakieśustalenia,teżwiadomo,aleprzecieżmusisięspotkaćzpartnerem.
Idzienaspotkaniezprzeczuciemczegośpięknegowduszy.Jedenrzutokaiwie,żezrobiła
nanimkolosalnewrażenie.Spojrzałipowiedział…Albonie,spojrzał,uśmiechnąłsię
idopieropochwilizastanowieniapowiedział:„Dlapanigotówjestemosobiściepodpalić
Rzym!”.
Bzdura!Takiaktorniemożepleśćjaknawiedzonypirotechnik.Pierwszespotkanie
powinnowyglądaćcałkieminaczej.NajlepszybyłbyromantycznyspacerulicamiWarszawy.
Ciepływieczór,onisobieidą,blisko,alebezpoufałości,wszystkiedziewczynyoglądająsię
izazdroszczą,tramwajedzwonią.NaStarymMieścietramwaje?Chybaraczejtelefon?!
Zrzuciłakołdręijednymsusemwypadładoprzedpokoju.Rodziceoglądalifilm,widziała
niebieskawecienienaszybiepokoju.Chwyciłasłuchawkę.Dwalubtrzykrótkiedzwonki
odezwałysięponownie.Awięcnietelefon.CzyżbySerafinowiodbiłoiprzyszedłzbuziakiem
nadobranoc?Niezbytjeszczeprzytomna,odsunęłazasuwę.Ostrepchnięcierzuciło
jąnaścianę,zabolałyręcewykręconedotyłu,naustachpoczułaciężkąłapę,która
zatamowałaoddech.
–Spoko,mała!Mamyinteresdostaruszków.Sąwdomu?
Facet,którytrzymałjąwuścisku,przemawiałniemalczule.Słyszałakroki,trzaskdrzwi,
krótkipiskmamy,jakiśnieartykułowanyskrzekojcaibeznamiętnygłosspikera:„Kocham
twójtyłeczek”.Próbowałasięwyrwać,uwolnićręce,zdzielićosiłkawłeb,chociażwrzasnąć.
Tobyłnapad,nicinnego,tylkonapad!
–Jakmówięspoko,tospoko!–zdenerwowałsięfacet.–Przyłożęciniechcącyibędę
musiałleźćdospowiedzi.
–Długświętarzecz–mówiłgłoswpokoju.„Chcęsięztobąkochać!”–wtórował
muspiker.Iznowugłos:–Jutroojedenastejiniechwamsięniezdaje,żejesteście