Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cisza!Akcja!
Zawsze,przedkażdymujęciemtakkrzyczą.
PrzystolesiedziWinicjuszwszkarłatnejtunice,wyszywanejwsrebrnepalmy,tużobok
ona,Julia,wbiałympeplum.Rozpraszaiśmieszywieniecnadczołemmężczyzny,więc
niepatrzynaróże,tylkonaczarnebrwi,naceręsmagłąioczyprzepyszne.Czuje,żejego
silnepalceściskająjejrękę.Wargimudrżą,gdyszepcze:
Jaciebiekocham,Kallino…boskamoja!
Terazjejkolej.Przezmomentmaochotęzmienićtekstscenariusza,alenie,jeszczenie
poranawyznania.Musizagraćprzestrachizawstydzenie.Tonictrudnego.
Marku,puśćmnieprosicicho.
Niepuszcza.Patrzyzuwielbieniemipożądaniem.
Boskamoja!Kochajmnie!
CzekająnacichesłowaAkte.Greczynkajużotworzyłausta,bypowiedzieć,żeCezar
zwróciłnanichswojąboskąuwagę.Zamiasttegoniewiadomoczemuspytała:
CzyChochlaprzyniósłzałożeniaprogramowe?
Juliazamrugałaszybko,jakbyocknęłasięznajpiękniejszegosnu.Diabliwzięliscenę
ucztywpałacuNerona.Zniknęłowielkietrikliniumztysiącempłonącychlamp,rozstąpiłsię
tłumgości.ZamiastsmagłejtwarzyWinicjuszazobaczyłanadsobąstarannieumalowane
oczyEdyty.
Kto?Co?spytałaniezbytprzytomnie.
Usnęłaś?Pytam,czybyłtuChochlaizostawiłpapierydlaszefa.Jeżelizamomentstary
niezobaczyzałożeńprogramowych,pęknienastokawałków.Wszystkimsiędostanie,tobie
też.
Kichamnajegoszczątki,niechinnibiorąbąknęłaJulia.
Edytamachnęłaręką.Niemiałaczasunazbędnedyskusje,musiałanatychmiastznaleźć
kierownikakomórkiorganizacyjno-prawnejiwydrzećmuzgardłanieszczęsnezałożenia.
Uparciewystukiwałanumergabinetunaprzemianznumeremdomowym.
Igdzietenrozciapcianydżezłazi?denerwowałasię,patrzączniechęciąnagłuchą
słuchawkę.Mamgodostarczyćżywego!
Niepotosięchował,żebyterazdaćsięnakryćjakdzieckopowiedziałacichoJulia.
Zdążyłajużoprzytomniećirozumowałacałkiemlogicznie.Krótkopracowała
wBudampoleksie2,jednaktoiowowiedziała.GdybyChochlamiałtezałożenia,warowałby
wsekretariacieodsamegorana.Niebyłozałożeń,niebyłokierownika.
Edytaweszładonaczelnegozpustymirękamiipionowązmarszczkąnaczole.Zgabinetu
docierałyodgłosyponiedziałkowejnarady,popularniezwanejoperatywką.Nadobrąsprawę
wcalenietrzebabyłosiedziećwśrodku,byzgłębićtajnikiprzetargów,leasingu,podbijania
cen,anierzadkoteżposłuchaćsoczystychepitetów.
Kallinomoja!szepnąłnamiętnieMarek.
Urwętemupatałachowirodoweklejnoty!wrzeszczałdyrektorzazamkniętymi
drzwiami.
Juliajęknęła.Gdzieśdalekopozaniątrwałcudownyświatteatrówiplanówfilmowych.
Długonogiemodelkiiniedoszłedziennikarkibiegałynacastingi,chwytałynajlepszerole,
aonaco?Teżdługonoga,teżzdolnainiepozbawionaambicjiartystycznych,zamiast
zadziwiaćświaturodąitalentem,tłumaczyłazangielskiegoinstrukcjęobsługikombajnu
budowlanego.Instrukcjamiałatylewspólnegozesztuką,cooperatywkiiobleśnykierownik
Chochla,czylinicanic!Wracającpostudiachdorodzinnegomiasta,Juliazdradziła
wzniosłośćnarzeczpospolitości,osobiściepodeptałaszansęnasukces.Tobyłanajgłupsza
decyzjawmoimżyciu,myślałazgoryczą.Powinnamostropostawićsięstaruszkomiżyć
poswojemu.Atak,comnieczeka?Nudaitylkonuda.Wtymzapyziałymgrajdołkunicsię
niedziejeiniebędziedziało.
Oszalałyryktelefonówsprowadziłnaziemię.Wjednymuchusłyszaławiceprezydenta,
wdrugimkonkurencjęicieszyłasię,żeniematrzeciego,botrzeciaparatteżdzwonił.
WidzącwtakichchwilachwakcjiEdytę,zpodziwemmyślałaojejopanowaniuizimnejkrwi.
Tłumaczyłasobie,żepotrzydziestulatachpracywtejsamejfirmie,choćbynawetpod
różnymirządami,onatakżebyłabyalfąiomegą,alewniczymnieumniejszałotoszacunku,
jakiżywiładlaprofesjonalizmusekretarki.
Wreszcieotworzyłysiędrzwigabinetu.Rozgadaniuczestnicynaradymiędlilijeszcze
wustachostatniecenneuwagi,przekrzykiwalisięiobrzucaliepitetami.Upłynęładługa
chwila,zanimwsekretariaciemożnabyłonormalnierozmawiać.Naszczęściezawielkim
biurkiemsiedziałajużEdyta.