Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napoczątkumarca,nadszedłkwiecień,aJuliawciążtkwiławsekretariacieniczympiątekoło
uwozu–itowsensiedosłownym.PierwszymkołembyłasekretarkaEdytaPałubska,
drugimradcaprawnymagisterKarolinaCierniak,trzecimspecjalistadospraworganizacji
magisterLeszekWydroń,czwartymmagisterMarcinChochla,kierownikcałejkomórki,
apiątymona,magisterinżynierJuliaBlenda.Dodatkowo,tylkonaużyteksekretariatu,
dyrektorzatrudniłpomocgospodarcząwosobieHenrykiLuty,którejnienazywano
sprzątaczkąztejprostejprzyczyny,żeprywatniebyłakuzynkąiuchemszefa,wpracyzaś
unikałasprzątaniajakognia;mycieszklanekzostawiałaJulii.Poreorganizacji,pocięciach
etatowych,gdycałaadministracjagwałtowniesięskurczyła,jednatylkokomórka
organizacyjno-prawnawciążrosła,ażstałasięnajwiększymdziałemwfirmieizaczęła
wymykaćsięzramschematuorganizacyjnego.„Schematysąpoto,żebyułatwiaćżycie,
niezaśutrudniać”,mawiałdyrektorMikula.
JuliazerknęłaniepewnienaEdytę.Sekretarkaodzyskałajużspokójipewnośćsiebie.
–Chybamuszęporozmawiaćzdyrektoremoetacie–westchnęłaciężkoJulia.–Jakpani
myśli,wartowejśćteraz?
–Niewarto!
–Jakto,niewarto?!Mamczekać,czaićsięiudawać,żesprawamnieniedotyczy?
–zapalałasię,corazbardziejprzekonana,żenaprawdęchcetejrozmowy.–InżynierKiciński
jestzainteresowanymoimprzejściem.
–Wątpię–powiedziałaspokojniesekretarka.–WłaśnieMikulaprzyjąłnowegokierownika
działu,magistrainżynieraKonradaOrzechowicza,gdybytocięinteresowało.Znasztakiego
informatyka?Musiałaśgozauważyć,bopałętałsiętutajpowyjściuznarady.Przystojny
kawałchłopa.Albokawałprzystojnegochłopa,jeżeliwolisz.Lekkoutyka,leczzcałą
pewnościąjestwtypiepań.Ico?Ej,Julka,Julka!Pominiewidzę,żeprzegapiłaśfaceta.
–AKiciński?
–Niesprawdziłsięiczekanakopa.
SzerokootwarteoczyJuliiwyrażałyniebotycznezdumienie.JeszczewstyczniuMikula
zapewniałją,żeKicińskitoinformatycznygeniusz.
–PaniEdyto,cojestgrane?–spytałazniepokojem.–Dyrektorzmieniakierownika,jego
sprawa,alejestprzecieżwolnyetatpotymłysyminżynierze,potym,no…–zawiesiłagłos,
bowgardlepoczułazdradliwedrapanie.
–Wolnesąconajmniejtrzyetaty.Zresztą,rozmawiajzdyrektorem,jeślichcesz,bylenie
teraz.
–Dlaczego?
–Dlatego,żeMikulawłaśniewyszedł.Albośpiszzotwartymioczami,albomiłośćtakcię
otumania.TentwójSerafintoszczęściarz,jakwidzę.Prywatniemogęcipowiedzieć…
Niczegoniezdążyłapowiedzieć,bodopokojuwtargnęłapaniHeniazrewelacjami
natematzniknięciaChochli.JejdonośnygłosściągnąłzsąsiedniegopokojuLeszka
iKarolinę.
–Porwalikierownika,bocoświedział!–oświadczyłapomocgospodarcza.
–Każdycoświe,paniHeniu,alezabylejakąwiedzęnieporywasięludzizulicy
–uspokajałkobiecinęLeszek.
–Szybciejwróci,niżzaginął!–mruknęłaKarolina.
NiktwdzialenietraktowałpoważniezniknięciaChochli.Zwłaszczażekierowniklubił
czasamidyplomatyczniesięzapodziać,coniemiałonajmniejszegowpływunapracędziału.
GdybytakzaginęłaEdyta,tocoinnego!
Julia,wciążnieporuszona–Chochlawogólejejnieobchodził–myślałaoinżynierze
Kicińskimiosobie.Zbierałosięjejnapłacz.
InżynierKonradOrzechowicznieszukałnowejfirmy,tofirmaznalazłajego.Dyrektor
Mikulaosobiściezadzwoniłdomłodegoinformatykaizaprosiłnarozmowę.Napozór
sytuacjawyglądałaklarownie,aletylkonapozór.SkądnibyszefBudampoleksu2mógł
wiedziećoszeregowympracownikujakiejśtamfirmyubezpieczeniowej?Orzechowicz
nieskromniepomyślał,żenajwidoczniejwmieściemówisięjużonimipoczułdumę.
Przedwczesną,niestety,borzeczywistośćbyłaowielebardziejprozaiczna.Wfirmie
ubezpieczeniowej,nomenomenSpokój,niepotrzebnybyłnowator.Łebskifacetmógłnabrać
apetytunaawans,awszystkiekierowniczestanowiskabyłyzajęte.Kiedywięcprzykoniaku
dyrektorMikulanapomknął,żerozlazłmusiędziałkomputerów,prezesSpokojuGrzegorz
Bujałanatychmiastzacząłwychwalaćswojegoinformatyka.Fantastyczniezdolny,mówił,
zwielkąprzyszłością,drugiegotakiegoniktnieznajdziewcałymmieście.